ŁKS Łódź w końcu wygrał spotkanie na Stadionie Króla. Kibice biało-czerwono-białych czekali na to niemal pół roku, ale mecz z Wartą Poznań pod wodzą Ariela Galeano okazał się końcem oczekiwań na gola i komplet punktów przed własnymi kibicami.
ŁKS Łódź w końcu wygrał na własnym stadionie. Kibice na wygraną przy Al. Unii Lubelskiej 2 w Łodzi czekali blisko pół roku.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego zwycięstwa, bo był problem z wygrywaniem u siebie. Bardzo się cieszę, że udało się przełamać. Będzie to jednak też czas na przemyślenie, co jeszcze można poprawić w naszej grze – mówił na konferencji po meczu Ariel Galeano – Poprawa gry drużyny pod wodzą nowego sztabu szkoleniowego to ciągły proces, więc nie możemy zadowolić się tylko tym zwycięstwem. Musimy dalej pracować nad wykończeniem akcji i grą w polu karnym przeciwnika i to będziemy robić – dodał Paragwajczyk.
Arielowi Galeano udało się obudzić ofensywę ŁKS-u, który czekał na bramkę na Stadionie Króla pięć miesięcy i 20 dni. Co takiego zrobił Paragwajczyk, że drużynie udało się zdobyć nie jedną, nie dwie, ale aż trzy gole w jednym meczu?
– Pracujemy nad zmianą modelu gry drużyny. Chcemy być bardziej usposobieni ofensywnie już od samego początku spotkania i bardziej skupiać się na kreacji – komentował trener Galeano.
CZYTAJ TAKŻE: Widzew i ŁKS są zgodne: „Kierunek? Zagranica!”
W zremisowanym bezbramkowo spotkaniu w Kołobrzegu ŁKS stworzył około 28 sytuacji bramkowych. Tak mówił przed meczem z Kotwicą Ariel Galeano. Dzisiaj przyznał, że liczba tych okazji była podobna, ale zespół był na pewno bardziej efektywny.
– Nie widziałem jeszcze dokładnych statystyk, ale dostałem pewien raport i ta liczba jest podobna. Dla mnie najważniejsze jest jednak, że drużyna gra w lepszym stylu, a kreowanie, jak największej liczby okazji, przybliża zespół do zdobycia większej ilości bramek. W drużynie jest wielu zawodników, którzy pasują do preferowanego przeze mnie stylu i są w stanie to realizować – mówił paragwajski trener.
ŁKS dominował przez zdecydowaną większość spotkania z Wartą, ale mimo to goście znaleźli sposób, żeby pokonać Aleksandra Bobka. Po trafieniu Kacpra Michalskiego przez kilka minut było czuć nerwowość w poczynaniach gospodarzy, ale wszystko uspokoił fantastycznym strzałem Mateusz Wysokiński, ustalając wynik meczu na 3:1.
– Kiedy tracisz bramkę, to twoja pewność siebie spada. To normalna sytuacja. Rozmawialiśmy o tym na ławce podczas meczu, dlatego zdecydowaliśmy się wpuścić nowych skrzydłowych, żeby dać drużynie trochę świeżości, a gdy wchodzą rezerwowi, to potrzebują kilku minut, żeby zgrać się z resztą drużyny – wytłumaczył Ariel Galeano.
Po raz kolejny w wyjściowym składzie mecz rozpoczął Pirulo, który cieszy się dużym zaufaniem u Ariela Galeano. Trener ŁKS-u przyznał, że to jeden z najważniejszych graczy w szatni Łódzkiego Klubu Sportowego.
– Pirulo bardzo dobrze trenuje i to jest przyczyna tego zaufania. Jest to też zawodnik bardzo ważny dla drużyny, który ma olbrzymie doświadczenie. Przed wyjściem na drugą połowę rozmawiałem z nim i słuchałem jego wskazówek. To piłkarz, który daje z siebie 100% nie tylko na boisku, ale także poza nim – skomplementował hiszpańskiego zawodnika trener ŁKS-u.
CZYTAJ TAKŻE: ŁKS w końcu wygrał na stadionie Króla. Dzięki komu? [OCENY]