ŁKS Łódź dobrze zaczął spotkanie z Wisłą Kraków, ale ostatecznie to Biała Gwiazda zdobyła komplet punktów po dwóch trafieniach Łukasza Zwolińskiego. Co do powiedzenia po meczu miał trener łódzkiej drużyny?
ŁKS bardzo dobrze rozpoczął zawody w Krakowie. Już w 3. minucie do siatki mógł trafić Michał Mokrzycki, ale jego uderzenie obronił bramkarz Wisły. W 11. minucie na prowadzenie ełkaesiaków wyprowadził Levent Gulen. Wydawało się, że ŁKS może powalczyć i wygrać pierwszy mecz w listopadzie. Tak się jednak nie stało.
– Byliśmy dziś dobrzy przez kwadrans. Potem niestety nie. Wiedzieliśmy jak ten mecz będzie wyglądał, że będzie dużo pojedynków, że Wisła ma zawodników o wysokiej jakości indywidualnej. Nie byliśmy w stanie kontrolować meczu przez posiadanie piłki na połowie rywala. Przez to Wisła zdobywała przewagę i wygrała mecz w ostatniej akcji – skomentował to spotkanie trener Jakub Dziółka.
CZYTAJ TAKŻE: Udany koniec roku dla rezerw ŁKS-u
Trener Wisły zauważył, że jego drużyna słabo weszła w to spotkanie, ale dodał, że z każdą kolejną minutą Wisła zyskiwała przewagę i trzeba mu przyznać rację. Im bliżej końca meczu było, tym coraz większe wrażenie można było mieć, że gospodarze dopną swego.
– Słabo weszliśmy w mecz, poza tym źle broniliśmy przy stałym fragmencie gry. Nie możemy sobie pozwolić na takie momenty dekoncentracji, natomiast później z każdą minutą nabieraliśmy rozpędu, byliśmy cierpliwi, stwarzaliśmy coraz większe zagrożenie i wydaje mi się, że kwestią czasu było to, kiedy zdobędziemy bramkę – powiedział Mariusz Jop.
CZYTAJ TAKŻE: Kryzys ŁKS-u trwa. Porażka z Wisłą Kraków [OCENY]