-Tempo gry było dziś inne niż to, do którego jesteśmy przyzwyczajeni – powiedział po meczu ŁKS-Zagłębie Lubin trener biało-czerwono-białych, Kibu Vicuña.
-Szkoda, że odpadamy z Pucharu Polski, bo sporo było dziś fragmentów, w których graliśmy dobrze; fragmentów, w których rywalizacja z Zagłębiem była wyrównana. To była walka, obie drużyny miały fragmenty, w których przeważały. Na pewno tempo gry było dziś inne niż to, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, ale to normalne, gdy gra się z rywalem z wyższej ligi. W grze ŁKS-u i Zagłębia widziałem dziś sporo podobieństw: oba zespoły chciały rozgrywać piłkę od tyłu i zakładać wysoki pressing – podsumował środowe spotkanie trener ŁKS-u.
Vicuña odniósł się do przeprowadzonych przez siebie zmian w wyjściowym składzie – pozostało w nim tylko dwóch piłkarzy, którzy zagrali od pierwszej minuty w 67. derbach Łodzi. Poza kadrą meczową hiszpański trener pozostawił Pirula czy Antonia Domingueza, a na ławce posadził Mikkela Rygaarda. -Dla mnie nie ma czegoś takiego, jak pierwsza czy druga drużyna. Jesteśmy jednym zespołem – przekonywał.
Jakie jest zdanie szkoleniowca biało-czerwono-białych na temat pracy zespołu sędziów dowodzonego przez Łukasza Szczecha? -Nie lubię rozmawiać o sędziowaniu, bardzo szanuję arbitrów dzisiejszego meczu. Moim zdaniem po faulu na Kelechukwu należał nam się jednak rzut karny. Oczywiście są sytuacje, które oglądane na gorąco wyglądają inaczej niż w rzeczywistości, ale dla mnie to była sytuacja na rzut karny – ocenił trener ŁKS-u.
Vicuña podkreślił, że uwaga jego zespołu musi być teraz w pełni skupiona na starciu z Górnikiem Polkowice, który przyjedzie na al. Unii już w sobotni wieczór. -Właśnie rozmawialiśmy w szatni o tym, że od razu, od jutrzejszego treningu musimy być w stu procentach skoncentrowani. W sobotę gramy bardzo ważny mecz i potrzebujemy w nim najlepszej wersji każdego z nas – podkreślił hiszpański szkoleniowiec.