Kibice ŁKS-u Łódź mają za sobą ciężkie chwile w sobotnie popołudnie. Ich ulubieńcy dostali surową lekcję futbolu od Wisły Kraków, która wygrała z nimi przy Reymonta aż 5:0. Co do powiedzenia po tym meczu miał szkoleniowiec łodzian?
Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim spotkaniu, jak to w wykonaniu ŁKS-u w Krakowie. Łodzianie zostali upokorzeni przez Wisłę Kraków, która wygrała w sobotnie popołudnie 5:0. Trener Grabowski musiał jednak wyjść przed kamery i podsumować występ swoich piłkarzy.
– Cokolwiek bym nie powiedział, to nie odda to tego, co ja czuję ja i zawodnicy. Zdaję sobie sprawę, że zawiedliśmy wszystkich dookoła, a przede wszystkim siebie – zaczął Szymon Grabowski po blamażu w Krakowie – Nie przystoi nam taka gra i nie możemy się tak prezentować i już sobie w szatni to powiedzieliśmy – dodał.
Szymon Grabowski wie, że teraz cała drużyna musi wyciągnąć wnioski po spotkaniu w Krakowie i pokazać swoją mądrość.
– Teraz musi wyjść nasza mądrość i to co nas charakteryzowało. Tym jednym meczem sami sobie mentalnie nie pomogliśmy, ale to jest dopiero początek i wiem, że ta ambitna grupa ludzi, która teraz siedzi ze zwieszonymi głowami, da nam jeszcze dużo radości w przyszłości – zadeklarował trener ŁKS-u.
Trener ŁKS-u zwrócił uwagę, że od samego początku, coś wskazywało na to, że jego drużyna może mieć dzisiaj problemy. Nawiązał tutaj do kontuzji Aleksandra Bobka z samego początku rywalizacji.
– Znam tych chłopaków i wiem na co ich stać. Dzisiaj już na rozgrzewce czuliśmy, że możemy mieć problemy. Dodatkowo pierwsza interwencja naszego bramkarza, który doznał kontuzji po faulu i ta pewność siebie już została trochę zatracona. Mam nadzieję, że chłodna i dobitna analiza pozwoli nam wrócić na właściwe tory już od poniedziałku, gdzie zaczynamy pracę przed kolejnym meczem – powiedział Szymon Grabowski.
– Musimy zacząć od siebie. Nieważne czy byśmy analizowali Stal Mielec czy innych rywali Wisły przed sezonem, to nie ma to znaczenia, bo na boisku w Krakowie nas po prostu nie było. Musimy zacząć od siebie i odpowiedzieć sobie na kilka ważnych pytań, a nie szukać w Mielcu czy gdziekolwiek indziej – zakończył trener Łódzkiego Klubu Sportowego.