Jako beniaminek Widzew to mocny zespół. To rewelacja sezonu, chociaż ostatnio, jeśli chodzi o wyniki, nie jest już tak rozpędzony – mówi trener Stali Mielec przed meczem z łódzkim zespołem.
Kamil Kiereś prowadzi Stal dopiero od 20 marca. Zastąpił Adama Majewskiego, który musiał odejść z powodu słabych wyników drużyny. W swoim pierwszym meczu na stanowisku Kieresiowi nie udało się wygrać. Z Jagiellonią Białystok był remis 1:1. Teraz marz o zwycięstwie, w sobotę w Sercu Łodzi.
CZYTAJ TEŻ: Trener Widzewa: „Nie jesteśmy zadowoleni z dorobku punktowego, który mamy”
– Przyszedłem do Stali, bo drużyna od dłuższego czasu nie wygrywała. Ale nie zauważyłem w szatni zwieszonych głów – powiedział na konferencji przed meczem. – Z Jagiellonią chcieliśmy wygrać, był remis, ale wyciągnięty w trudnej sytuacji. Realnym jest, byśmy z Widzewem walczyli o trzy punkty.
Kiereś, znany z województwa łódzkiego z prowadzenia GKS-u Bełchatów, komplementował też łódzki zespół. – To jako beniaminek mocny zespół, rewelacja sezonu. Oczywiście w ostatnim czasie, jeśli chodzi o wyniki, nie jest już tak rozpędzony – powiedział.
Według niego wpływ na to miały jednak kadrowe problemy sobotniego rywala. – To spowodowało zatarcie się wyników – stwierdził.
Według niego Widzew ro zespół, który stara się grać nowocześnie, buduje akcje od własnej bramki. – Mam jednak wrażenie, że są groźni z szybkiego ataku, nieźle biją stałe fragmenty – powiedział, chociaż to chyba takie oklepane zdanie, bo Widzew w tym sezonie nie zdobył gola po stałym fragmencie, nie licząc bezpośrednich strzałów Bartłomieja Pawłowskiego i karnych.
– Mimo że ma teraz dołek, to nie uważam, by to był drastyczny spadek formy. To zespół groźny na swoim boisku, co już niejednokrotnie potwierdził – uważa Kiereś.
Mecz Widzewa ze Stalą rozpocznie się w sobotę o godzinie 15.