– Oczywiście jest taki pomysł, by nowi zdążyli do nas dołączyć przed wyjazdem na obóz, a dla mnie najbardziej korzystne byłoby, gdyby pojawili się już na pierwszym treningu – mówi Janusz Niedźwiedź.
Kibice Widzewa czekają na transfery. Czeka na nie także trener Janusz Niedźwiedź. Od najważniejszych osób w klubie wiemy już, że planowana jest ofensywa transferowa. Drużyna, po słabej wiośnie, w nowym sezonie ma być zdecydowanie silniejsza, m.in. właśnie dzięki ściągnięciu do kadry lepszych piłkarzy.
CZYTAJ TEŻ: Transfery Widzewa. „W przypadku dwóch, trzech piłkarzy jesteśmy na ostatniej prostej”
Dyrektor sportowy Widzewa Tomasz Wichniarek w ubiegłym tygodniu zdradził, że dwa, trzy tematy są na ostatniej prostej. Teraz o wzmocnieniach mówił w Radiu Widzew trener Janusz Niedźwiedź, który oczywiście liczy na to, że nowi pojawią się w Łodzi jak najszybciej. Start przygotowań zaplanowano na 16 czerwca. – Oczywiście jest taki pomysł, by nowi zdążyli do nas dołączyć przed wyjazdem na obóz, a dla mnie najbardziej korzystne byłoby, gdyby pojawili się już na pierwszym treningu. To byłoby też z korzyścią dla samych zawodników – powiedział. – Ale pamiętajmy, że celujemy w piłkarzy, którzy maja podnieść poziom sportowy drużyny, mają być lepsi od tych, którzy ustępują im miejsca. Idealnie by było, gdyby trafili do nas jak najszybciej, ale pamiętajmy, że tacy gracze mają też inne propozycje, nie jesteśmy jedyni na rynku. Musimy ich przekonać naszym pomysłem, wizją, perspektywą rozwoju. O to, kiedy oni do nas trafią trzeba spytać raczej dyrektora sportowego, bo on prowadzi rozmowy kontraktowe, z agentami. Nie wszyscy śpieszą się z decyzję.
Niedźwiedź dodał, że można wziąć piłkarza słabszego i mieć go od razu, ale czasem warto poczekać tydzień, czy dwa dłużej i mieć kogoś lepszego.
Nic nie zmienia się jeśli chodzi o priorytety klubu, wiadomo, na jakie pozycje poszukiwane są wzmocnienia. – Określiliśmy to i nic się nie zmieniło. To stoper, środkowy pomocnik, napastnik i młodzieżowcy. Oczywiście mogą dojść kolejne pozycje, ale to związane jest z tym, czy ktoś odejdzie od nas. Przekazaliśmy piłkarzom, jak wygląda ich sytuacja, jak to może wyglądać w przyszłym sezonie – stwierdził.
Pytany właśnie o możliwe odejścia, także czołowych zawodników, odpowiedział. – Zawsze jest ryzyko, że ktoś może odejść. Mamy kilku takich zawodników, po których ktoś może chcieć sięgnąć. Na razie jednak nie mam takich sygnałów, że ktoś o nich zabiega. To też pytanie do dyrektora – powiedział i dodał, że jeśli ktoś odejdzie, to pion sportowy jest przygotowany na to, by kimś kogoś takiego zastąpić. – Mamy listę zawodników i jeśli kogoś stracimy, to nie zostaniemy na lidzie – zapewnił.
Maciej Wojciechowski z Radia Widzew pytał też szkoleniowca, jak jest z nim, czy miał jakieś propozycje pracy z innych klubów. Niedźwiedź wprost nie odpowiedział, ale jasno wskazał, że jego miejsce jest w Widzewie. – Chcę z nim pracować na sukcesy, jestem szczęśliwy, że jestem jego trenerem i w Sercu Łodzi planują swoją przyszłość. Tę drogę chcę kontynuować – stwierdził.
Całej rozmowy można posłuchać tutaj.