Widzew przegrał z Legią Warszawa 1:2. – Nie jesteśmy zadowoleni. Chcieliśmy wygrać, to się nie udało – mówił trener Daniel Myśliwiec.
Widzew przegrał z Legią po golu straconym w końcówce po rzucie rożnym. Wydaje się, że drużyna z Warszawy była tego dnia do ogrania. Niestety łódzkiemu zespołowi zabrakło skuteczności, ale też na pewno jakości. – Myślę, że zrobiliśmy wystarczająco dużo, by stworzyć naprawdę niezłe sytuacje i wykorzystać nasze momenty – mówił po meczu trener Widzewa.
CZYTAJ TEŻ: Imad Rondić grał z Legią [OCENY WIDZEWA]
– Jeśli miałbym ogólnie określić to spotkanie, to był to mecz momentów. Byłem w stanie, przy specyficznym przygotowaniu, mając krótki czas, zaznajomić piłkarzy z planem. Mogę ich pochwalić za odwagę z piłką. Mogę oczywiście żałować, że nie skonsumowaliśmy naszych momentów w ataku, a w defensywie częściej nie podchodziliśmy wyżej – kontynuował.
I dodał: – Chcieliśmy zniwelować przewagę rywala w bocznych sektorach, co jest kluczowe dla poprawy gry ofensywnej drużyny przeciwnej i przynosi duże efekty. Myślę, że dobrze na to zareagowaliśmy, nie dopuszczając do zagrożenia przy naszej bramce. Można tylko żałować sposobu i momentu stracenia gola, ale to gdybanie. Jesteśmy bardzo niezadowoleni. Sądzę, że robiliśmy wiele, by wygrać, ale nieskutecznie.
Mecz z Widzewem skomentował też oczywiście trener Legii Goncalo Feio. I miał inne spostrzeżenia niż szkoleniowiec łodzian. – Trochę słuchałem konferencji trenera rywali, który stwierdził, że Widzew robił wystarczająco, żeby wygrać. To jest futbol i każdy może wygrać, ale dziś wygrała drużyna lepsza – stwierdził. – W strzałach 18 do 7, celnych 6 do 3. Rzuty rożne, czyli potencjalne sytuacje bramkowe, dzięki któremu wygraliśmy: 7:3. Mieliśmy więcej podań, więcej podań celnych, więcej podań na połowie przeciwnika, więcej podań w ostatniej tercji, więcej wejść w pole karne rywala, więcej dośrodkowań, więcej odbiorów na połowie przeciwnika, 121:85 w sprintach. To Legia robiła wystarczająco dużo, by wygrać. I wygrała.