Tylko na jednej pozycji w Widzewie nie ma dziś rywalizacji. Są jednak takie, na których może rozboleć głowa od nadmiaru bogactwa
Od razu po zakończeniu poprzedniego sezonu z Widzewem pożegnało się aż 12 piłkarzy, a później ich śladem poszli kolejni. Wydawało się, że ich zastąpienie będzie trudne, zwłaszcza, że w klubie doszło do zmian właścicielskich. Choć Tomasz Stamirowski przejął spółkę dopiero w w czerwcu, zatrudnieni przez niego ludzie, a także ci, którzy pozostali po starym zarządzie ostro wzięli się do pracy i szybko nadrobili zaległości. Dziś kadra Widzewa już jest silna, a na większości pozycji rywalizacja zapowiada się pasjonująco.
Najpierw jednak o tym jednym miejscu w składzie, gdzie trener Janusz Niedźwiedź nie ma wyboru. To bramka, bo zmiennikiem Jakub Wrąbla jest Konrad Reszka. Temu drugiemu nie można zapewne odmówić talentu, jednak jest pierwszoligowym nowicjuszem. W poprzednim sezonie zagrał tylko w drugiej połowie meczu z Odrą Opole. Nie można go dyskredytować na starcie, ale trzymać kciuki, by Wrąblowi nie przytrafiła się kontuzja. W odwodzie jest jeszcze 17-letni Mateusz Ludwikowski z drużyny juniorów.
W trzyosobowej obronie, bo taki system preferuje na razie trener Niedźwiedź, w pierwszym meczu zagrali Patryk Stępiński, Michał Grudniewski i Krystian Nowak. Z Górnikiem Polkowice wystąpili Nowak, Tomasz Dejewski i wracający po kontuzji Daniel Tanżyna. Oznacz to, że żaden z defensorów nie może dziś czuć się pewnie. Może to się zmienić, bo szkoleniowiec zapowiedział przejście na system 1-4-4-2 i wtedy prawym obrońcą może był Paweł Zieliński, z powodzeniem grający na tej pozycji w Miedzi Legnica. A jest przecież jeszcze młody Filip Becht, lewy obrońca.
Kiedyś mówiło się: pokaż mi drugą linię, a powiem ci, jak silna jest drużyna. Pomoc Widzewa jest bardzo mocna, a rywalizacja zapowiada się niesamowicie. Przed sezonem wydawało się, że gwiazdą zespołu powinien być wypożyczony z Lecha Poznań Juliusz Letniowski. Po kolejnych transferach utalentowany 23-latek nie może być pewien miejsca w podstawowej jedenastce.
Na razie pewniakami są Marek Hanousek, bez którego dziś trudno wyobrazić sobie drużynę, i Abdul Aziz Tetteh, teoretycznie największa gwiazda Widzewa. Na razie jednak pięć zwycięstw Widzew odniósł albo bez Ghańczyka, albo gdy grał krótko. A w środku mogą grać Mateusz Michalski, doskonale spisujący się w pierwszych spotkaniach Dominik Kun, Patryk Mucha i Letniowski.
Na Bokach drugiej linii też zrobiło się ciasno, o czym przekonał się Karol Danielak, który po dobrym początku sezonu stracił miejsce w wyjściowym składzie. Wydawało się, że konkurencji nie będzie miał Radosław Gołębiowski, powołany nawet do reprezentacji U19. Pozyskany ze Skry Częstochowa lewy pomocnik nie dość, że dobrze się prezentował, to jeszcze zajmował miejsce dla młodzieżowca. Słabiej wypadł jednak w Gdyni i musiał patrzeć na większość meczu z ławki rezerwowych. Zamiast niego zagrał Fabio Nunes i ze Stomilem Olsztyn został najlepszym graczem. Czy to oznacza, że będzie pewniakiem? Nie sądzimy, bo ma rywali, choćby w osobie Kuna i Gołębiowskiego.
Miesiąc temu największy kłopot szkoleniowcy mieli w ataku. Bo o ile Wrąbel to bardzo dobry bramkarz, to w Pawła Tomczyka mało kto wierzył. Rywale mieli być daleko z tyłu, gdyż Bartosz Guzdek i Kacper Karasek (może też grać w pomocy) to nowicjusze w dorosłym futbolu. Może jeszcze nie dziś, ale za kilka tygodni w napadzie konkurencja będzie największa. Bo miejsc jest mało, mniej niż w drugiej linii.
Guzdek pokazał, że potencjał ma wielki i potrafi go już wykorzystywać. Zaległości nadrabia Dani Villanueva, były reprezentant hiszpańskiej młodzieżówki, co już jest doskonałą rekomendacją. Mattia Monini nie przyszedł do Widzewa, by być zmiennikiem, ale pierwszą “dziewiątką”. Mało? Trener Niedźwiedź zapowiedział, że lada dzień normalne treningi z drużyną zacznie Przemysław Kita. A wszyscy kibice wiedzą, ile znaczy ten zawodnik w pełni zdrowia i sił. Już widać, że Tomczyk może mieć kłopot z przebiciem się nawet nie do jedenastki, co nawet do roli pierwszego zmiennika.
Przeczytaj też: Kim jest nowy napastnik Widzewa?
Brak rywalizacji jest demotywujący, o czym kibice przekonali się choćby w poprzednim sezonie. Trzeba mieć tylko nadzieję, że piłkarze Widzewa nie będą się obrażać, ale walczyć o miejsce w jedenastce. A co znaczą wartościowi rezerwowi zobaczyliśmy choćby w meczach z Chrobrym i Górnikiem, kiedy po zmianach drużyna przejęła kontrolę nad wydarzeniami na boisku.
Abdul-Aziz TettehJakub WrąbelJuliusz Letniowskipaweł tomczykWidzew Łódź