Widzew Łódź przegrał piąty mecz przed własną publicznością w tym sezonie. Tym razem do Łodzi przyjechała Stal Mielec, która po 10 meczach bez wygranej potrafiła wywieźć z Al. Piłsudskiego 138 komplet punktów.
Podsumowanie meczu Widzewa:
Janusz Niedźwiedź: Gratulacje dla Stali. My jesteśmy bardzo rozczarowani wynikiem i naszą postawą na boisku. To był nasz słabszy mecz i nic nie tłumaczy naszej postawy. Musimy nauczyć się strzelać bramki, kiedy tworzymy te sytuację. Mogliśmy jako pierwsi strzelić bramkę. Przeciwnik nas wypunktował. Wierzę, że ta lekcja nie pójdzie na marne i wrócimy silniejsi. Ta przerwa świąteczną pozwoli nam zresetować głowy i wrócić z wiarą, z dobrą pracą, jeszcze lepszym nastawieniem, żeby wygrywać od następnego meczu. Wiemy gdzie jedziemy, ale to nie zmienia faktu, że będziemy chcieli wygrywać bez względu na to z kim gramy. Dziękuję kibicom, że wspieraliście nas do samego końca i byliście najlepszymi aktorami tego widowiska.
O kryzysie Widzewa:
Jeśli szukamy, to możemy mówić o kryzysie. Wynikiem jesteśmy bardzo rozczarowani. Mamy swoje cele i ten wynik jest mocno rozczarowujący.
O braku ruchliwości w ataku:
Brawowało ruchliwości i brakowało więcej podań, które zdobywałyby w pionie te pozycje. We wcześniejszych meczach tego nie było. Mecze wcześniejsze na wiosnę mieliśmy bardzo dobre. Mieliśmy wiele meczów, w których sami sobie przeszkodziliśmy w odniesieniu zwycięstw i remisowaliśmy mecze, których nie mieliśmy prawa zremisować. Ten mecz ze Stalą jest rozczarowaniem. Brakowało wielu rzeczy. Popełniamy proste błędy w defensywie i przeciwnik strzelił nam dzisiaj dwie bramki, bo Stal też nie wypracowała sobie niewiadomo czego. My swoich sytuacji nie wykorzystujemy i nie otwieramy wyniku i to jest trudne do zaakceptowania i to trzeba zmienić.
O taktyce Stali Mielec:
Każdy może powiedzieć co uważa i jeśli trener uważa, że zabił mecz taktyką, to nie będę z tym polemizował. Wygrali, gratuluję im, a my nie założyliśmy na to zwycięstwo.
O nieskuteczności rzutów rożnych:
Mogę powiedzieć, że wszystkie kornery były źle uderzone. To nie wina zawodników, którzy walczyli o pozycję, tylko piłka była uderzona nie w to miejsce. Jeśli chodzi o stratę gola ze stałego fragmentu. W sezonie straciliśmy drugą bramkę. W drugie tempo straciliśmy gola z Wartą Poznań i dzisiaj ze Stalą też w drugie tempo. Zagapiliśmy się na szesnastym metrze. Nie tłumaczy nic tego, że tego rożnego nie powinno być, bo był faul na Jordim. Nie tłumaczę tego, że graliśmy przez chwilę jednego mniej. Pierwsze tempo wybroniliśmy, ale przeciwnik oddał strzał w drugie tempo. To jest element, który nie sprawiał nam jakichkolwiek kłopotów przez cały sezon, a na wiosnę już w dwóch meczach się to zdarzyło i nie możemy przejść obok tego do porządku dziennego.
O piątej porażce na własnym stadionie:
Chcemy u siebie wygrywać, ale takie samo mamy nastawienie na wyjeździe. Pięknie jest wygrywać przed własnymi kibicami i świętować z nimi po meczu, ale my chcemy punktować wszędzie. Naszym celem jest zwyciężanie bez względu na to, czy jesteśmy gospodarzem, czy gramy na wyjeździe.
O starciu z Rakowem Częstochowa:
Zrobimy wszystko i musimy z tej dzisiejszej lekcji wyciągnąć jak najwięcej i zrobić wszystko, żeby wygrać na tak trudnym terenie.
O ewentualnej zmianie w bramce Widzewa:
Skoro straciliśmy dwie bramki to możemy to sprowadzić to do bramkarza, ale dzisiaj to reszta zawodników nie pomogła Heniowi, a nie sam Heniu. Z Cracovią nie miał najmniejszych szans przy bramce, z Wartą nie miał najmniejszych szans przy bramce, zwłaszcza tej pierwszej. Ciężko znaleźć sytuacje, w których Ravas ewidentnie by zawalił jedną, dwie, trzy bramki. Jako zespół musimy bronić lepiej i wszyscy z pola muszą pomóc Heniowi. Jak nie jesteśmy w stanie ratować sytuacji, to wtedy jest Heniek, który potrafi tę sytuację wybronić. Dzisiaj mówimy o zmianie Heńka, a tydzień temu to był nasz najlepszy zawodnik na placu. Oczywiście doceniamy Kubę Wrąbla, bo Kuba jest równorzędnym bramkarzem, ale dzisiaj to Heniek jest numerem jeden i nie sprowadzałbym dyskusji do tego, że Ravas jest bramkarzem, którego trzeba zmienić. Myślę, że Heniek nam jeszcze nie raz pomoże.
O małej ilości sytuacji i strzałów:
Dzisiaj oddaliśmy łącznie 15 strzałów, więc liczbowo wynik jest niezły, ale liczy się to, ile z tego znajdzie się w bramce. Nie jesteśmy skuteczni i pracujemy nad tym elementem. Nie mamy magicznej różdżki. Gdy zespół głęboko się cofa, jak Stal, wtedy potrzeba szybkości grania, dużo rotacji i łamać akcje do środka i szukać rozwiązań w środku, żeby zakończyć to podaniem na przedpole i oddać strzał. Do tego potrzeba dobrego poruszania się i więcej ruchliwości w tercji drugiej i trzeciej. Żeby można było oddawać strzały, trzeba zgubić przeciwnika, skupić go na jednej stronie i wypracowanie akcji na drugiej stronie. Mieliśmy takie drugie piłki, które nam spadały na pole karne. Marek Hanousek mia taką sytuację, Dominik Kun, Bartek Pawłowski, Jordi Sanchez ale nie potrafimy w nią czysto trafić.
O braku impulsu ze strony zmienników:
Czasem tak bywa. Wcześniej zmiennicy bardzo dużo nam wnosili. Z Lechem nam nie wnieśli, z Cracovią nam bardzo pomogli. Zanim pojawili się zmiennicy to mieliśmy około 60 minut w składzie, który nie dał rady. Później weszli zmiennicy, którzy też nie pomogli na tyle, żeby wrócili do życia. Kluczowa sytuacja to akcja Jordiego Sancheza, kiedy Jordi miał okazję po podaniu Zjawińskiego na 1:2. Myślę, że to by na przywróciło do życia, kibice by dołożyli swoje i dostalibyśmy nowej energii to by mogło pomóc, ale nie skończyliśmy tego i nie daliśmy sobie szansy, żeby wrócić w końcówce.
O założeniach taktycznych po straconej bramce:
To bardziej założenia Stali mogły się zmienić. Ja widziałem bardziej tam, że zespół Stali stanął bardziej defensywnie. Widzieliśmy, ze nie podchodzili przy otwarciach naszych, więc to zmiana w ich sposobie gry. My chcieliśmy cały czas nacierać i poszukać gola do przerwy. Mieliśmy jedną sytuację, którą mogliśmy zakończyć, ale nie strzeliliśmy tej bramki. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że dążymy do strzelenia bramki. Bardzo szybko dostaliśmy drugą bramkę i znowu chcieliśmy bardzo szybko wrócić. Bramka na 1:2 zawsze daje dodatkowy zastrzyk energii i wiarę. Nam tego zabrakło. Zwróciliśmy w przerwie uwagę na to, że nawet jak przez 25 minut nie uda nam się strzelić bramki, to żebyśmy nagle nie zwariowali i nie poszli wszyscy do przodu i żebyśmy cały czas byli cierpliwi. Sytuację stworzyliśmy. Najpierw Bartka Pawłowskiego, później Jordiego, ale jak się w takich sytuacjach nie strzela, to ciężko oczekiwać zmiany rezultatu.
O występie Jakuba Sypka i Łukasza Zjawińskiego:
Liczyliśmy, że będzie grał i realizował wszelkie założenia. Ta zmiana w Krakowie była bardzo obiecująca i swoją postawą zapracował na to, żeby pojawić się w składzie. Później szukaliśmy innej zmiany. Chcieliśmy wyższego Zjawińskiego, bo wiedzieliśmy, że przeciwnik będzie stał głęboko w polu karnym i chcieliśmy, żeby Jordi miał wsparcie drugiego napastnika. Widać było, że Zjawiński był w samym centrum, a Jordi zszedł w boczny sektor. Tak jak Sypek dał bardzo dobrą zmianę w Krakowie, tak teraz Zjawiński stworzył dużo zagrożenia pod bramką rywali. Chodziło nam o to, żeby podwyższyć wzrost.
CZYTAJ TAKŻE: Ala jaja! Wielka Sobota i wielka Widzewa wtopa