Po remisie ze Śląskiem drużyna Widzewa przygotowuje się do wyjazdowego spotkania z Pogonią Szczecin. Co przed meczem miał do powiedzenia szkoleniowiec czerwono-biało-czerwonych?
Przed meczem z Widzewem z drużyny Pogoni odszedł trener Gustafsson. Drużynę ze Szczecina poprowadzi jego dotychczasowych asystent.
– Wiemy, że musimy zawsze ciężko i mądrze pracować, żeby zdobywać punkty. Ostatnio kilka tych punktów zdobyliśmy. Każdy jakościowy rywal jest dla nas fajnym wyzwaniem. W Pogoni nastąpiła zmiana trenera, ale nie zakładamy drastycznych zmian, bo drużynę poprowadzi asystent – stwierdził Daniel Myśliwiec.
Szkoleniowiec Widzewa wrócił pamięcią do ostatniego spotkania, które Widzew rozegrał z Pogonią. W grudniu Pogoń pokonała przy Al. Piłsudskiego 138 Widzew 2:1.
– Pamiętam nasz ostatni mecz z Pogonią, który przegraliśmy 1:2. Pogoń była wtedy bardzo konsekwentna. Nie miała może ogromnej liczby wariantów rozegrania, ale jeśli coś im nie szło, to próbowali trzy, cztery razy jednego zagrania. Z perspektywy ofensywy graliśmy dobrze, ale straciliśmy bramkę, przez co Pogoń zaczęła lepiej grać. Nie czułem, że jesteśmy w stanie pokazać taką pewność siebie, jaką miała wtedy Pogoń. To jest kluczowa zmienna, którą dostrzegam w zespole, bo teraz nawet gdy coś nie idzie po naszej myśli, a nie zakładamy przecież grania w dziesiątkę. A w meczach, w których graliśmy w dziesiątkę, nie miało się poczucia, że zaraz coś pójdzie źle. Mam nadzieję, że na tle jakościowego przeciwnika pokażemy już nie tylko jakość piłkarską i pressing, ale też większą dojrzałość piłkarską – mówił przed meczem z Pogonią Daniel Myśliwiec.
Trener Widzewa został zapytany też o zachowanie Samuela Kozlovsky’ego, który osłabił drużynę w meczu ze Śląskiem, gdy arbiter pokazał mu czerwoną kartkę.
– Koza w szatni przeprosił od razu za swoje zachowanie. Wiedział, że to zachowanie miało duży wpływ na przebieg meczu. Jest to bardzo świadomy piłkarz. Tutaj rozmowa z zawodnikiem nie miałaby sensu. Nie kwestionuję decyzji arbitra. Były podstawy do czerwonej kartki, ale Kozlovsky miał wzrok skupiony na piłce. To bardziej spryt rywala, niż chęć zrobienia krzywdy rywalowi przez naszego zawodnika. Koza zrobił zamach, żeby skontrolować piłkę, a tam wsadził nogę przeciwnik – tłumaczył zagranie swojego podopiecznego Daniel Myśliwiec.
Daniel Myśliwiec odniósł się także do zachowania Saida Hamulicia, który złamał rękę, uderzając w drzwi, gdy wiedział się, że nie będzie w składzie na spotkanie ze Śląskiem Wrocław.
– Wiem, że ta sytuacja urosła w mediach i było tam kilka niedopowiedzeń odnośnie tej sytuacji. To jest normalna rzecz. Piłkarz przychodzi do mnie na rozmowę, albo ja zapraszam piłkarza i wszystko odbywa w pełni kulturalnie. Ważna jest informacja, że Said prywatnie jest bardzo kulturalnym człowiekiem i rozumie sytuację. Jakiś okres już znani pracuje. W momencie, gdy był sam, dał upust swojej sportowej złości. Nie kierował tego w kierunku nikogo ze sztabu, czy kogokolwiek przechodzącego obok. Dał upust swoim emocjom, które jak widać były bardzo duże, bo jemu bardzo zależy na graniu i wygrywaniu spotkań. Z mojej perspektywy już tego samego dnia nie było żadnego tematu. To było niefortunne zdarzenie, niż niepotrzebna afera. W tym przypadku zawodnik ukarał trochę siebie i drużynę, bo nie będę w stanie skorzystać z niego dłużej niż się spodziewałem – skomentował sytuację Saida Hamulicia, o której ostatnio było głośno – Na ten moment Hamulić szykuje się do zabiegu. Nie będziemy czekać sześć tygodni, żeby kości się zrosły. Myślę, że nasz sztab medyczny wie co robi i ma dobre wsparcie – dodał trener.
Daniel Myśliwiec zdradził również, że gotowy do rozegrania pełnego spotkania jest Sebastian Kerk. Niemiec wszedł ostatnio w meczu ze Śląskiem, ale chwilę później czerwoną kartkę otrzymał Kozlovsky, przez co piłkarz nie mógł grać w ten sposób, który najbardziej mu leży. Zamiast operowania piłką, Kerk musiał bardzo dużo za nią biegać, pomagając kolegom w powstrzymywaniu akcji rywali, którzy grali w przewadze.
CZYTAJ TAKŻE: Mroczkowski: Widzew może się podobać