Najpóźniej w przyszłym tygodniu będziemy chcieli określić realną liczbę zawodników, których będziemy chcieli sprowadzić latem – mówi trener Janusz Niedźwiedź.
Nie ma wątpliwości, że Widzew będzie po sezonie potrzebował wzmocnień. Zespół utrzymał się w PKO Ekstraklasie w pierwszym sezonie po awansie. Łatwo nie było, a teraz może być jeszcze ciężej. Na pewno potrzeba co najmniej kilku lepszych piłkarzy. Dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek oraz prezes Mateusz Dróżdż zapowiedzieli już dwa, trzy transfery. Dodali, że jest to też uzależnione od tego, ilu graczy odejdzie po sezonie.
CZYTAJ TEŻ: Widzew liczy minuty. W tle wielkie pieniądze
O to samo zapytano trenera Janusza Niedźwiedzia, który był gościem programu Rozmowy Tylko Sportowe na YouTube. – Mówili to już jakiś czas temu. Przyglądamy się piłkarzom. Zostały trzy mecze. Trzeba też przeanalizować ostatni słabszy okres, to, jak zawodnicy się spisywali, czy dali radę. Na kogo mogliśmy liczyć bardziej, a na kogo mniej i jak może być w przyszłości, jeśli znów coś takiego nas spotka. Plus to, jak kto pracuje – powiedział trener. I dodał: – Cały czas o tym rozmawiamy, jak powinna wyglądać kadra.
Niedźwiedź nie zgodził się z tym, że Widzew potrzebuje konkretnie dwóch, trzech transferów. – Potrzebujemy też młodzieżowców – zauważył. I dodał, że trwają analizy ostatniego słabszego okresu drużyny. – Sprawdzamy, co było przyczyną słabszych wyników, kogo będziemy potrzebować na kolejny sezon. Nie zamykamy się w konkretnej liczbie: dwóch, trzech, pięciu, sześciu piłkarzy. Najpóźniej w przyszłym tygodniu będziemy chcieli określić realną liczbę zawodników, których będziemy chcieli sprowadzić latem – powiedział.
Niedźwiedź pytany był też o to, jak wygląda jego współpraca z Tomaszem Wichniarkiem, dyrektorem sportowym Widzewa. – Drużyną zarządzają trenerzy. Sprawy finansowe, skauting to dyrektor Tomek. Oni najpierw opiniują piłkarzy i przysyłają do nas informacje do analizy. My wyrażamy swoją opinię: tak lub nie. Każdy musi się wypowiedzieć, wypisać odpowiedni formularz. czy jest za. Tak wygląda ta droga – zdradził. – Rozmawiamy, walczymy na argumenty. Jeśli nie widzę jakiegoś piłkarza w modelu naszej gry, to daję sygnał, że to nie jest opcja, którą bym chciał.