Widzew Łódź wygrał z Ruchem Chorzów 2:1 w zaległym meczu 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Oto co po spotkaniu powiedzieli trenerzy obu drużyn.
Daniel Myśliwiec: Najważniejsze jest zwycięstwo i bardzo się z tego cieszymy. Czuć było jak bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz i przez to chyba się trochę baliśmy tego spotkania. Można było grać trochę odważniej , ale i odpowiedzialnej. Pierwsza połowa to dla mnie duży zawód, bo nie potrafiłem przygotować zespołu do tego starcia pod kątem udźwignięcia tej rywalizacji. Wierzę w ten zespół dlatego zgodziłem się na taki termin. Druga połowa była w naszym wykonaniu naprawdę solidna. Cieszę się z reakcji drużyny po tym jak Ruch stracił dwóch zawodników. Chciałem postawić na Janka Krzywańskiego w bramce, bo świetnie spisuje się na treningach i zagrał kapitalnie w meczu kontrolnym z Koroną Kielce. Mamy trzech golkiperów, którzy mogą bronić na poziomie Ekstraklasy. Bartek Pawłowski swoje ostatnie dwa mecze grał na środkach przeciwbólowych. To nie jest jeszcze gotowość do gry przez 90. minut, ale jego obecność daje nam naprawdę bardzo dużo.
Jan Woś: Nie jest łatwo coś powiedzieć. Ten mecz nam się nie układał, bo Widzew przeważał. Mimo to udało nam się zdobyć bramkę. Staraliśmy się nie dopuścić widzewiaków do groźnej sytuacji. Plan na mecz był taki, żeby nie stracić gola, a spróbować coś samemu strzelić. Po przerwie straciliśmy błyskawicznie bramkę, dostaliśmy dwie czerwone kartki po naszych prostych błędach. W samej końcówce Widzew wykonał na nas wyrok. Przy obu kartkach dla nas sędzia się nie zawahał i były to chyba poprawne decyzje. Nie mam do pracy arbitra zastrzeżeń. Nasza sytuacja jest trudna. Mamy jednak w sztabie przekonanie, że jeśli uda się dotrzeć do głów piłkarzy i będziemy wierzyli w to co robimy, to jesteśmy w stanie zdobywać punkty. Niestety dziś nasz plan runął w drugiej części gry.
ZOBACZ TAKŻE>>>Widzew walił głową w mur, ale w końcu go skruszył! Ruch pokonany w meczu przyjaźni