Widzew Łódź okazał się górą w 70. derbach Łodzi. Po bezbarwnej pierwszej połowie gra nabrała rumieńców podczas drugich 45 minut, w których to Widzew okazał się lepszą ekipą. Szkoleniowiec zwycięzców zdradził, co zmienił w przerwie, żeby dać drużynie większe szanse na zwycięstwo.
W pierwszych 45 minutach Widzew nie zachwycał swoją grą. Było mnóstwo walki w środku pola, ale mało klarownych sytuacji pod bramką Aleksandra Bobka. Daniel Myśliwiec zwrócił uwagę na pewne aspekty, które w przerwie postanowił skorygować. Jak wiemy opłaciło się to, bowiem w drugiej połowie Widzew był wyraźnie lepszą drużyną i zasłużenie zgarnął w 70. derbach Łodzi komplet punktów.
– W przerwie postawiliśmy na spokój. W pierwszej połowie mieliśmy wolnego człowieka do wykorzystania, ale nie robiliśmy tego. Można było wysnuć wniosek, że moi piłkarze nie są zbyt spokojni, dlatego postawiłem właśnie na spokój. Obniżyliśmy bocznych obrońców, tworząc sobie więcej miejsca do grania przez środek. W środku natomiast musieliśmy dłużej trzymać piłkę między liniami, nie pozbywać się jej tak szybko, ponieważ w pierwszej połowie linia obrony ŁKS-u bardzo dobrze na to reagowała i szybko odbierała nam futbolówkę – powiedział Daniel Myśliwiec na pomeczowej konferencji.
Dominik Kun pod koniec pierwszej połowy zastąpił na placu gry Marka Hanouska. Zdaniem Daniela Myśliwca rezerwowy spisał się znakomicie. Czeskiego pomocnika trener pochwalił natomiast za odpowiedzialność.
– Jeśli chodzi o Kuna mogę powiedzieć tylko “Kunik top”. W przypadku zejścia Marka to jest to kwestia świadomości piłkarzy tego, jak ważne to dla nas spotkanie. Jeśli Marek czuł, że jest gotowy na 99% i raz może gdzieś nie wstawić nogi i nie dobiec do przeciwnika, to uznał, że lepszy jest zdrowy piłkarz, który czeka na swoją szansę. Szacunek dla niego za odwagę i decyzyjność – skomentował Daniel Myśliwiec.
Daniel Myśliwiec został zapytany, czy nie dziwił go fakt, że ŁKS po stracie pierwszej bramki nie rzucił się do odrabiania strat. Według szkoleniowca Widzewa, to że tak to wyglądało, to zasługa jego zawodników, którzy potrafili dopasować się szybko do wydarzeń na boisku i odpowiednio zareagować.
– Nie zgodziłbym się, że ŁKS nie rzucił się do odrabiania strat. Nie odbierałbym chęci rywalowi. To jest kwestia decyzyjności moich piłkarzy, którzy wiedzieli jak kontrolować ten moment – powiedział Daniel Myśliwiec.
W bramce Widzewa zadebiutował dzisiaj Rafał Gikiewicz. Doświadczony golkiper dał drużynie dużo spokoju w tyłach. W grze byłego golkipera Bundesligi widoczne było opanowanie, które pozwalało obrońcom Widzewa częściej grać piłką ze swoim golkiperem. Zdaniem trenera Myśliwca pomogło to tworzyć większą ilość sytuacji.
– Mam wrażenie, że odkąd Rafał przyszedł, częściej gramy z bramkarzem. W tym meczu częściej podawaliśmy do bramkarza i dzięki temu tworzyliśmy więcej sytuacji, niż w meczu u siebie z Jagiellonią. Rafał był w niektórych momentach bezrobotny, ale to jest na pewno postać, która wzmocniła nas pod względem osobowości. Najważniejsze jest jednak dziś to, że byliśmy razem. Każdy z piłkarzy ciężko pracował i to nie powinno ujść naszej uwadze, zwracając uwagę na nazwisko Gikiewicza – mówił szkoleniowiec Widzewa Łódź.
CZYTAJ TAKŻE: Hiszpańska akcja i portugalska kropka nad i [OCENY WIDZEWA]