Siatkarki ŁKS-u Commercecon wśród ośmiu najlepszych drużyn w Europie.
ŁKS Commercecon na taki sukces czekał 34 lata. Ostatni raz ełkasianki w fazie pucharowej europejskich pucharów grały w roku 1990. Zajęły czwarte miejsce w Pucharze CEV. Do mistrzyń Polski uśmiechnął się los, bo Vollero Le Cannet przegrało z Prometeyem Dnipro. Awans z pierwszego miejsca w grupie Ligi Mistrzyń był na wyciągnięcie ręki. Wystarczyło pokonać zespół z Francji.
Alessandro Chiappini, trener ŁKS-u Commercecon wystawił najmocniejszy możliwy skład. Oprócz Amandy Campos, w wyjściowej szóstce wystąpiły wszystkie zawodniczki, które zdobyły mistrzostwo Polski w poprzednim sezonie.
Lepiej zaczęły przyjezdne. Dopiero dwa sprytne ataki Aleksandry Gryki sprawiły, że ŁKS prowadził dwoma punktami. Radość nie trwała długo. ŁKS, podobnie jak w poprzednich spotkaniach zaczął popełniać błędy. Francuzki zdobyły sześć punktów z rzędu. To było prawdziwe lanie. Gdy ŁKS przegrywał 9:16, Chiappini wziął czas.Pod koniec, łodzianki dzięki dobrej grze środkowych zaczęły odrabiać straty. Gdy zbliżyły się na dwa punkty, Valentia Diouf w wydawałoby się idealnej sytuacji zaatakowała w aut. Chociaż złote medalistki Tauron Ligi obroniły dwie piłki setowe, przy trzeciej Paulina Maj-Erwardt popełniła błąd.
W Sport Arenie mistrzynie Polski mogły liczyć na wsparcie fanów. Mimo późnej pory pojawili się nawet kibice GKS-u Tychy i Zawiszy Bydgoszcz, którzy żyją w przyjaźni z ełkasiakami. Jak się później okazało to hart ducha i wsparcie żywiołowo dopingujących kibiców dało mistrzyniom Polski czołową ósemkę Europy.
Chociaż w drugą odsłonę gry lepiej wszedł ŁKS, po czterech z rzędu błędach mistrzyń Polski, przyjezdne wyrównały. Dopiero as Gryki dał łodziankom tlen. Świetnie w drugim secie radziła sobie Julita Piasecka. Po jej dwóch z rzędu punktowych atakach ze skrzydła, ŁKS prowadził 19:15, a trener Francuzek wziął czas. Ale Vollero popełniało błędy, a gospodynie nareszcie grały na miarę możliwości. Seta świetnym atakiem na obieg skończyła seta. Ełkasianki wygrały 25:21.
Trzeci set był wyrównany. Dopiero błędy Francuzek i świetne zagrywki Roberty Ratzke sprawiły, że łodzianki zaczęły wyraźnie dominować. Najwięcej emocji dostarczył koniec seta. Chiappini wpuścił na zagrywkę Natalię Dróżdż. Młoda środkowa dobrze zaserwowała, ale potem popełniła błąd w przyjęciu. Zespół uratowała niezawodna Gryka. Dosyć nieoczekiwanie Francuzki pierwsze serwowały setbola. Gospodynie popełniły dwa błędy w przyjęciu, a Diouf zaatakowała w aut. Ełkasianki prowadziły 15:9, a przegrały 24:26.
O tie-breaka łodzianki walczyły zacięcie. Niesamowitą piłkę, ze skrzydła skończyła Campos i łodzianki prowadziły 16:13. Piłkę setową serwowała Ratzke. Piłka wróciła na stronę ŁKS-u i chociaż Diouf miała dogodną sytuację trafiła w blok. W następnej akcji to samo zrobiła Piasecka. Chiappini wziął czas, po którym łodzianki doprowadziły do tie-breaka.
W piąty set ŁKS wszedł niemrawo. Francuzki celowały w Piasecką, która długo nie mogła poradzić sobie z przyjęciem. I znowu swoją drużynę uratowała Gryka. Najpierw zdobyła punkt blokiem, a w następnej akcji zaserwowała asa. Ełkasianki wyrównały na 7:7, a Vollero ratowało się czasem. W następnej akcji nie popisał się łódzki blok i zespoły zmieniały strony po punkcie przyjezdnych. Ale łodzianki wyszły na prowadzenie. Rozkręciła się Piasecka, która w pojedynczym bloku zatrzymała francuską atakującą. Wszystko dawała z siebie Diouf. Włoszka garściami czerpała ze swoich wysokich umiejętności technicznych. I serwowała piłkę setową, po której dała łodziankom ćwierćfinał Ligi Mistrzyń.
Chociaż ełkasianki miały w tym spotkaniu problemy, następnego dnia nikt nie będzie o tym pamiętał, bo są wśród ośmiu najlepszych drużyn Europy. Drużyna Chiappiniego przeszła do historii ŁKS-u.
ŁKS Commercecon – Vollero Le Cannet 3:2 (19:25, 25:21, 24:26, 25:20, 15:11)
ŁKS Commercecon: Ratzke, Campos, Witkowska, Diouf, Gryka, Piasecka, Maj-Erwardt (libero), oraz Dudek, Dróżdż