Trzy mecze i 9 punktów – to marzenie Widzewa. Pierwszy krok za nim. Drugi w środę o godzinie 20.30. W Katowicach łódzka drużyna zmierzy się z GKS-em.
Skoro powiedziało się A, to trzeba powiedzieć B. A potem najlepiej i C, ale to jeszcze za chwilę. W niedzielę Widzew pokonał w Sercu Łodzi GKS Tychy przełamując tym samym serię porażek na swoim stadionie. To zwycięstwo dało drużynie wszystko, czego w tej sytuacji potrzebowali – punktów, pewności siebie, wiary w umiejętności.
Czy Widzew zacznie serię zwycięstw? Zagraj z NobleBet!
Do 4 punktów wzrosła też przewaga Widzewa nad trzecim miejscem w tabeli (przed tą kolejką). Ale inni też walczą. Korona wręcz wyrwała wczoraj punkty w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała i znów ma tylko punkcik mniej. Znów trzeba uciekać. Teraz można powiedzieć B. I zważywszy na cel, jaki jest przed czerwono-biało-czerwonymi, wręcz trzeba.
A GKS, czyli środowy rywal, to z pewnością zespół do pokonania. Zespół z Katowic zajmuje dopiero 12. miejsce. Ostatnio przeżywa prawdziwą huśtawkę nastrojów. Punkt w meczu z Arką Gdynia wyrwał w doliczonym czasie gry, a w ostatniej kolejce stracił w ten sposób wszystkie w spotkaniu na swoim stadionie z Górnikiem Polkowice, czyli z jedną z najsłabszych drużyn w lidze, która walczy o utrzymanie. – Na pewno towarzyszy nam duży niedosyt, ale już w środę gramy kolejne spotkanie. Ten mecz z Górnikiem Polkowice będziemy musieli jak najszybciej przeanalizować, a następnie wyrzucić z głowy negatywne emocje i przygotować się do meczu z Widzewem. Nie powiedziałbym, że jesteśmy sfrustrowani, ale każdy z nas na pewno odczuwa ogromy niedosyt, bo czuliśmy, że Górnik był do pokonania. To spotkanie jest już jednak za nami i nie pozostaje nam nic innego jak wyciągnięcie cennych wniosków i skupienie się na kolejnym meczu – powiedział oficjalnej stronie GKS-u napastnik Filip Kozłowski.
Z jednej strony na katowiczanach nie ciąży wielka presja, bo przecież nie walczą o awans, a z drugiej, po takiej porażce na pewno będą chcieli się zrehabilitować. Jakie by jednak nie było nastawienie gospodarzy środowego meczu, to widzewiacy muszą patrzeć tylko na siebie. Po prostu trzeba pokonać taki zespół, jeśli chce się zakończyć sezon z awansem. Zdobycie 6 punktów w dwóch z rzędu meczach byłoby czymś świetnym. Brzmi to wręcz nieprawdopodobnie, ale taka sztuka udała się ostatnio drużynie Janusza Niedźwiedzia w październiku. Wtedy mieli nawet serię pięciu meczów z kompletem punktów. Taka seria teraz oznaczałaby najpewniej awans, a na pewno już tylko krok od niego. Ale to jeszcze za chwilę. Teraz GKS, a w niedzielę w Sercu Łodzi Skra Częstochowa. To mogą być przełomowe mecze.
CZYTAJ TEŻ: Trener Widzewa: Jesteśmy gotowi, by grać co trzy dni
Jak zapowiadał trener Niedźwiedź, sytuacja kadrowa w zespole w końcu trochę się poprawiła i będzie miał większy wybór przy wybieraniu składu. Najpewniej zagrają jednak od początku ci sami piłkarze, który pokonali GKS Tychy. Po prostu spisali się dobrze. Teraz powtórzyć to w Katowicach i będzie dobrze.
GKS Katowice – Widzew Łódź, środa, godzina 20.30. Transmisja w Polsacie Box Go.