Widzew wciąż jest na miejscu premiowanym bezpośrednim awansem do I ligi. Sytuacji innej, niż awans łódzkiego klubu na zaplecze ekstraklasy nie wyobraża sobie były piłkarz Widzewa – Jakub Wawrzyniak.
Już jutro piłkarze Widzewa rozegrają bardzo ważne, o ile nie najważniejsze spotkanie tego sezonu. Mimo wielu spekulacji, zespół poprowadzi trener Marcin Kaczmarek, który po raz kolejny dostanie szansę na to, by na boisku obronić swoją posadę w klubie z al. Piłsudskiego.
O komentarz do zamieszania związanego ze zmianą trenera i ewentualnego wpływu na zespół poprosiliśmy Jakuba Wawrzyniaka, który podczas swojej piłkarskiej kariery doświadczył niejednego kryzysu w szatni swojej drużyny.
– Pojawiło się pewne ryzyko braku awansu, ale nie wiem, na ile to osoba trenera Kaczmarka jest temu winna. Wiadomo, że klub rozmawiał z innymi trenerami, co oznacza, że pani prezes zastanawia się nad tym, czy ta formuła, która jest w zespole obecnie, się nie wyczerpała – powiedział Wawrzyniak.
– Latem ubiegłego roku wydawało mi się, wybór trenera Kaczmarka jest jak najbardziej właściwy i z tą drużyną może spokojnie awansować – ocenił Wawrzyniak. – Coś się dzieje nie tak. A jeżeli media ogólnopolskie o tym piszą, to widać jak wielkie zapotrzebowanie jest na to, by Widzew grał jednak wyżej, najlepiej w ekstraklasie. Ja jako były piłkarz Widzewa i kibic piłkarski nie chciałbym, by powtórzył się taki zastój, jak rok temu. Dlatego jeśli uniknięcie takiego niepowodzenia będzie wymagało ofiar, to po prostu trzeba będzie to przyjąć do wiadomości – dodał były reprezentant Polski.
Zdaniem Jakuba Wawrzyniaka, najtrudniej w II lidze gra się właśnie widzewiakom. Ma to związek z dodatkową motywacją, jaka pojawia się u rywali łódzkiej ekipy.
– Widzew ma jeden kłopot, ale za to bardzo poważny. Dla każdego piłkarza, zwłaszcza na poziomie II ligi, mecz w Łodzi to prawdopodobnie największe wydarzenie w jego przygodzie z piłką. To sprawia, że zawodnicy się dodatkowo motywują, są w stanie zagrać kapitalny mecz, mają siły biegać przez 90 minut, a kolejkę później to wygląda zupełnie inaczej. Także granie dla Widzewa, a granie przeciwko Widzewowi to dwie absolutnie różne rzeczy.
Pochodzący z Kutna były obrońca stwierdził także, że nie można opierać całej siły zespołu na doświadczonych graczach z przeszłością w ekstraklasie.
– Nie oszukujmy się. Piłkarze, którzy kiedyś grali w ekstraklasie, a teraz schodzą na poziom II ligi, pomału przechodzą na drugą stronę rzeki. Wiem po sobie, że ściąganie doświadczonego piłkarza, nie zawsze gwarantuje sukces. Piłkarz ambitny nie zejdzie z ekstraklasy na trzeci poziom rozgrywkowy.
Jak zatem zdaniem Jakuba Wawrzyniaka rysuje się najbliższa przyszłość Widzewa?
– Bardzo sobie życzę tego, by Widzew rozegrał w przyszłym sezonie mecz w Fortuna 1 Lidze z ŁKS-em. Ale jeśli by tak się stało będzie potrzeba ofiar, to trzeba będzie to przełknąć – zakończył.
fot. Marian Zubrzycki