– Jeśli chodzi o Widzew, to ciężko być optymistą. 0:1 to jeszcze nie będzie tragedia, ale jeśli padłoby dla ŁKS-u kilka bramek, to wówczas zaczną się w klubie duże zawirowania – mówi specjalnie dla Łódzkiego Sportu były zawodnik Widzewa, Sławomir Chałaśkiewicz.
Piłkarze Widzewa zanotowali bardzo słaby początek sezonu w Fortuna 1 Lidze. W dwóch meczach stracili aż 7 bramek, strzelając tylko jedną, i wciąż czekają na premierowe zwycięstwo w nowym sezonie.
– Z jednej strony jestem rozczarowany, ale z drugiej tak naprawdę można się było tego spodziewać. Widzew nie wyciąga wniosków z tego, co się działo w ubiegłym sezonie i nadal idzie drogą, która prowadzi w to samo miejsce, gdzie klub był pół roku temu – powiedział Chałaśkiewicz.
W zespole trenera Dobiego zawodzą zawodnicy, którzy już w poprzednim sezonie nie spisywali się najlepiej. Zdaniem Sławomira Chałaśkiewicza swoją szansę powinni dostać nowi piłkarze, którzy dołączyli do zespołu latem.
– Nie wiem o co chodzi. Myślałem, że zawodnicy, którzy przyszli do klubu, zmienią jego oblicze. Moim zdaniem przemyślany transfer powinien skutkować tym, że piłkarz niemal z marszu wchodzi do pierwszego składu. Tymczasem zmian w wyjściowej jedenastce jest niewiele, ci, co grali słabo w ubiegłym sezonie, dalej nie prezentują się dobrze i myślę, że tutaj wypadałoby poszukać przyczyn słabych wyników Widzewa – mówił były piłkarz Widzewa. – Sam trener niewiele zmieni, skoro ma do dyspozycji piłkarzy doświadczonych, ale takich, którzy już się nie rozwijają. Mam na myśli m.in. Możdżenia czy Ojamę, który dla mnie jest cieniem zawodnika sprzed kilku lat. W obronie piłkarze Widzewa też popełniają mnóstwo błędów, za co w I lidze zostali brutalnie skarceni.
Mocno po głowie dostało się także Wojciechowi Pawłowskiemu, który w obu dotychczasowych spotkaniach popełniał błędy.
– Wojtek ma bardzo ciężki czas, ale trzeba pamiętać, że do tej pory był jednym z lepszych piłkarzy Widzewa. Teraz akurat wyglądał bardzo słabo, ale myślę, że to bardziej kwestia głowy. On nie stracił wszystkich umiejętności, bo ten facet udowodnił nie raz, że potrafi bronić – skomentował Chałaśkiewicz.
Po dwóch porażkach widzewiacy staną przed bardzo trudnym wyzwaniem, jakim będą derby Łodzi. Mecz z ŁKS-em zawsze niesie ze sobą dużą presję, tym bardziej , że po tak słabym początku sezonu wszyscy przy al. Piłsudskiego oczekują przełamania.
– Na pewno odczuje się duże rozczarowanie, jeśli Widzew przegra. Po takim starcie będzie jednak bardzo trudno o pozytywny wynik. Wiadomo, że psychika widzewiaków jest krucha. Oczywiście pewne jest to, że zawodnicy i trenerzy zrobią wszystko co w ich mocy, by zmazać plamę z dwóch pierwszych meczów – mówi Chałaśkiewicz. – Jeśli chodzi o Widzew, to ciężko być optymistą. 0:1 to jeszcze nie będzie tragedia, ale jeśli padłoby dla ŁKS-u kilka bramek, to wówczas zaczną się w klubie duże zawirowania. Przegrane derby będą już świadczyły o jakimś delikatnym kryzysie w drużynie – zakończył.
fot. widzew.com / Marcin Bryja