Widzew Łódź Futsal pokonał we własnej hali 6:2 Jagiellonię Białystok. Łodzianie zagrali naprawdę dobry mecz i udanie zrewanżowali się białostoczanom za dotkliwą klęskę z poprzedniego sezonu.
Z pewnością wielu kibiców pamięta starcie widzewiaków z “Jagą” z poprzedniego sezonu. Wiosną w Hali przy Małachowskiego spotkanie to oglądał komplet publiczności, ale także widzowie telewizji publicznej, która przeprowadziła transmisję z tego meczu. Łodzianie delikatnie mówiąc się nie popisali. Zebrali tęgie lanie 1:5. Nowy sezon to jednak nowy Widzew, ale też nowa Jagiellonia. RTS zdecydowanie się wzmocnił tego lata, z kolei białostoczanie raczej obniżyli loty co zresztą pokazuje tabela Fogo Futsal Ekstraklasy. Jaga jest w niej przedostatnia i ma 0 punktów na koncie. O chęci rewanżu mówił przed meczem Dariusz Słowiński – golkiper czerwono-biało-czerwonych. I faktycznie postawa “Słowika” pokazała dziś, że w Widzewie nikt nogi odstawiać nie będzie.
Podopieczni Marcina Stanisławskiego zaczęli dobrze, bo w 11. meczu wynik otworzył Michał Marciniak. Odpowiedź Jagi była bardzo szybka, bo miła dla oka, dynamiczna akcja w 13. minucie zakończyła się golem wyrównującym. RTS nie pozostawał dłużny i po następnych 120 sekundach mieliśmy kolejną zmianę wyniku. Łodzianie ponownie objęli prowadzenie i ponownie odpowiedzialny był za to Michał Marciniak. Spotkanie było rozgrywane w dobrym tempie, widzowie nie oglądali zbyt wielu przerw w grze. Jeśli mielibyśmy porównać ten mecz do blamażu z wiosny, to znaleźlibyśmy tylko jedno podobieństwo. Świetną atmosferę na trybunach. Hala Parkowa ponownie zapełniła się do ostatniego miejsca.
Druga cześć gry zaczęła się dla widzewiaków równie dobrze jak pierwsza. Bramkę na 3:1 w 23. minucie gry zdobył Jefferson Ortiz Moreno. To nie był koniec popisów tego gracza. Pięć minut później z wielkim spokojem pokonał golkipera Jagi w sytuacji sam na sam. Widzew grał naprawdę dobrze, ale nikt w zespole czerwono-biało-czerwonych nie myślał o chwili rozluźnienia. W tym sezonie łodzianom zdarzało się już tracić punkty w – wydawałoby się – wygranych meczach. Kilka chwil później Ortiz mógł zdobyć niemal identycznego gola jak kilkadziesiat sekund wcześniej, ale tym razem trafił tylko w słupek. W samej końcówce meczu zrobiło się groźnie. Ale tylko na moment. Najpierw drugą bramkę zdobyli gracze Jagi, ale błyskawicznie odpowiedzieli widzewiacy, a konkretnie zrobił to Miłosz Krzempek po kapitalnej, indywidualnej akcji. Ostatnim akcentem meczu był wykonany przez Daniela Krawczyka rzut karny. Widzew wygrał 6:2 i udanie zrewanżował się rywalowi za porażkę z wiosny.
Widzew Futsal – Jagiellonia Białystok 6:2
ZOBACZ TAKŻE>>>Widzew pokonał Koronę Kielce