– Rywalizacja jest zawsze – mówi kapitan Widzewa Patryk Stępiński. – Wiemy o tym wychodząc na każdy trening. U nas wygląda to tak, że podczas gierek treningowych emocje są wręcz zbyt duże. Każdy chce wygrywać. Ja też tak do tego podchodzę. Gdy w przerwie świątecznej idę na halę z kolegami, albo na orlika, czy na tenisa, to zawsze chcę wygrać.
I dodaje: – Trzeba spytać o to trenera, ale na pewno tak jest, że rywalizacja już się zaczęła. Przed nami mecze sparingowe. Już zapala się światełko, że trzeba się pokazać z jak najlepszej strony. Mamy dwa sparingi, potem wracamy 3 stycznia i już nie będzie wiele czasu. Nie można sobie pozwolić na dwa, trzy słabsze występy. I na pewno nie będzie tak, że ktoś będzie miał miejsce w składzie, bo wywalczył je sobie jesienią. Każdy będzie chciał się pokazać – albo potwierdzić formę z pierwszej rundy, albo pokazać, że wrócił w lepszej niż był wcześniej.
CZYTAJ TEŻ: Piłkarz Roku Łódzkiego Sportu 2022. Zaczynamy!
Stępiński to chyba jeden z niewielu piłkarzy Widzewa, który nie musi martwić się o miejsce w składzie, chociaż oczywiście podczas zimowych przygotowań nie będzie miał taryfy ulgowej. To jednak kapitan zespołu i człowiek niezastąpiony po prawej strony defensywy – jako prawonożny stoper albo prawy wahadłowy, bo jesienią też grał na tej drugiej pozycji. To w ogóle bardzo wszechstronny zawodnik. On sam przyznaje, że chyba częściej w swojej karierze grał po lewej stronie, chociaż lepiej operuje prawą nogą. W każdym razie to zaufany człowiek trenera Janusza Niedźwiedzia i trudno wyobrazić sobie skład bez niego.
Podobnie jest na lewej stronie, którą zabezpiecza Martin Kreuzriegler. W Widzewie długo czekali aż złapie wysoką formę i w końcu tak się stało. Austriak miał bardzo dobrą rundę i niewielką konkurencję przed wiosną. Niedźwiedź wystawiał po lewej stronie obrony także prawonożnych graczy, ale chyba już nie ma takiej potrzeby zmiany, skoro Kreuzriegler spisuje się tak dobrze.
CZYTAJ TEŻ: Widzew wzmocnią dwaj bardzo dobrzy piłkarze i to za darmo
Miejsce w jedenastce ma też Marek Hanousek. Pewniakiem nie jest już za to inny ulubieniec trenera, czyli Dominik Kun. Jesienią 29-letni pomocnik zagrał we wszystkich 17 meczach w PKO Ekstraklasie, ale kilka razy wchodził na boisko z ławki. Teraz może być mu trudniej, ale to za chwilę.
Z przodu pewniakami wydają się Bartłomiej Pawłowski i Jordi Sanchez, czyli najlepsi strzelcy drużyny w tym sezonie. Załóżmy więc, że mamy więc pięciu pewniaków. Sześć miejsc jest więc nieobsadzonych. Zastanówmy się więc, jak wygląda rywalizacja na innych pozycjach.
Od tego sezonu nie ma już obowiązku wystawiania w składzie młodzieżowca, ale to jednak nie do końca tak. W całych rozgrywkach młodzi piłkarze danej drużyny muszą spędzić na boisku 3000 minut. Jeśli tak nie będzie, to klub zapłaci. Widzew po rundzie jesiennej wykonał limit niemal w połowie. To oznacza, że wiosną musi odrobinę odważniej stawiać na młodzieżowców. Na pewno będzie to ktoś z wymienionej trójki, bo prezes Mateusz Dróżdż zapowiedział, że zimą klub nie sprowadzi nikogo nowego do rywalizacji. Nie bierzmy też pod uwagę nikogo z Akademii Widzewa, bo ich droga do drużyny jest jeszcze bardzo długa.
Na tę chwilę nr 1 wydaje się Terpiłowski, który był nim także w pierwszej rundzie. Co ciekawe, cała trójka rywalizuje o grę na jeden pozycji prawego skrzydłowego. Zjawiński jest nominalnie środkowym napastnikiem, ale z Jordim Sanchezem nie ma żadnych szans. Musi więc zimą naciskać Terpiłowskiego i Sypka, który też wydaje się być przed nim w kolejce do gry.
Pisaliśmy już o Kunie, ale przecież nie po to Widzew sprowadzał Albańczyka, by ten siedział na ławce i wchodził tylko na „ogony”. Jesień to był czas aklimatyzacji młodego pomocnika, który dodatkowo miał pecha, bo złapał uraz. Trener Niedźwiedź mówi jednak o umiejętnościach Shehu w samych superlatywach, więc – jeśli nic złego się nie wydarzy – na pewno będzie na niego stawiał. Szykuje się nam więc walka doświadczenia, waleczności i pracowitości z młodością i techniką. W przypadku tej rywalizacji jest jeszcze jedno „ale”. Kuna i Shehu może pogodzić ktoś trzeci. Jeśli Widzew będzie grał bardzo ofensywnie, to do miejsca w środku pola obok Marka Hanouska kandyduje jeszcze Juliusz Letniowski, który jednak może też być konkurentem Bartłomieja Pawłowskiego na lewym skrzydle. Widzew chce jednak sprowadzić jeszcze kogoś do pomocy i mowa o ofensywnym kreatywnym piłkarzu. Taki zawodnik byłby więc konkurencją dla Kuna i Shehu. Może któryś z nich naciskałby też na Hanouska?
Gdyby liga zaczynała się w tej weekend, to obstawialibyśmy, że na prawym wahadle wyjdzie Chorwat, który jesienią z konieczności trochę męczył się po drugiej stronie, bo taka była potrzeba chwili. Teraz Milos ma zapisać nową kartę w Widzewie już na swojej nominalnej pozycji. Ale Zieliński to ambitny zawodnik. Chyba mało kto przewidywał, że jesienią wygra rywalizację z Karolem Danielakiem, który w przeszłości był bardziej efektowny w ofensywie od Zielińskiego. A jednak wygrał ten drugi i Danielak w ogóle musi sobie szukać nowego klubu. Zieliński zaliczał naprawdę dobre występy w pierwszej rundzie i Milos musi zimą ostro pracować.
Drugim nowym piłkarzem sprowadzonym w zimie ma być lewy wahadłowy. Na tej pozycji nr 1 w Widzewie jest Fabio Nunes. Do czasu kontuzji Portugalczyk był objawieniem PKO Ekstraklasy. Teraz wraca po urazie. Ale doczekać ma się konkurencji. Nie wiemy jeszcze, kim będzie nowy zawodnik, ale trzeba założyć, że działacze sprowadzą kogoś o naprawdę wysokich umiejętnościach. Widzew jest trzeci w lidze, a do takich drużyn powinno się już brać tylko „kozaków”. Czekamy: na „kozaka” i na rywalizację z Nunesem. Na pewno z korzyścią dla zespołu.
Początek sezonu należał do Mateusza Żyry, środek do Serafina Szoty, końcówka do obu, bo trener Niedźwiedź wobec dobrej formy obu defensorów znalazł miejsce i dla Szoty, i dla Żyry. Potrzebne do tego było jednak przesunięcie na wahadło Stępińskiego. Teraz to chyba nie wchodzi w grę, bo przecież tam ma grać Milos bądź Zieliński. A że na lewej stronie obrony mamy Kreuzrieglera, to przy ustawieniu trójką obrońców potrzebny jest już tylko jeden gracz. I stąd rywalizacja Szoty i Żyry, chociaż za ich plecami jest gdzieś jeszcze Bożidar Czorbadżijski, Bułgar na pewno też ma swoje ambicje. Na tę chwilę najbardziej prawdopodobne wydaje się, że w środku defensywy na pierwszy ligowy mecz wyjdzie ktoś z tej dwójki. Nie mamy pojęcia, który.
Gdyby była to gala MMA i opisywalibyśmy kolejne walki, to ta rywalizacja byłaby bez wątpienia pojedynkiem wieczoru, hitem na finał. Henrich Ravas kontra Jakub Wrąbel. Kilka miesięcy temu Widzew miał wielkie problemy z obsadą bramki, teraz ma wielki kłopot bogactwa. Ravas to absolutny top PKO Ekstraklasy. Na pewno jest w pierwszej trójce bramkarzy ligi, a dla wielu to wręcz nr 1. Słowak pomógł też Widzewowi w awansie, wywalczył powołanie do reprezentacji. Gdy na to wszystko pracował, Wrąbel był na trybunach po ciężkiej kontuzji, operacji i rehabilitacji. Ale teraz wraca. Jeśli ktoś zapomniał – chociaż na pewno nie – to 26-latek był przed kontuzją czołową postacią Widzewa i całej Fortuna 1 Ligi. To w dużej mierze dzięki niemu po jesieni ubiegłego sezonu drużyna była czołowym zespołem ligi. Wiele interwencji Wrąbla było wręcz fantastycznych. Tak jak Ravasa wiosną i już w tym sezonie.
Trudno dziś wyobrazić sobie skład Widzewa bez Ravasa, ale… Rywalizacja właśnie się zaczęła. Wrąbel jest prawie rok starszy, ale centymetr niższy. Obaj mają świetny refleks. Obaj mają też na pewno ochotę, by być nr 1 w bramce Widzewa. Ich zimowa rywalizacja zapowiada się fascynująco.