Nasza piłkarska Łódź mknie po falach, a tylko jeden malkontent (ja – niestety) nieśmiało przypomina, że nadejdzie wiosna i trzeba już o niej myśleć. Postawa naszych daje dużo podstaw do optymizmu i tego nie wolno zaprzepaścić. Widzew daje kibicom tyle niespodziewanej radości, że czasem kompletnie „odjeżdżają” z prognozami i marzeniami. To coś fantastycznego, że marzymy o Pucharach Europy. Ale jak mawiał nieodżałowany Teoś Piecyk (kłania się Wiech) „…panie szanowny z czym do gości?…”
Drogi na piłkarskie salony nie odnajdziemy tak szybko, nawet gdyby cały Zarząd łódzkiego klubu wydeptał po meczu pół murawy. Cieszę się, że pan Tomasz Stamirowski nie bierze udziału w tych „lansach” i za to właścicielowi Widzewa chwała. Nie przypominam sobie, by którykolwiek szanujący się Prezes i jego prawa ręka wędrowali po boisku, jak chłopcy do podawania piłek (oczywiście nic nie mam do ich pracy). Związek z klubem powinno się pokazywać poprzez mądre decyzje, a nie niby spektakularne spacery. Odszczekam wszystko, co napisałem, jeśli okaże się, że ci Panowie szukali tam miejsc do trenowania dla młodszych grup. Oby…
Kibice Widzewa mają prawo oszaleć z radości. Udało się (celowo używam tego zwrotu) zdobyć aż 29 punktów, co przy szalonej wiośnie, może się okazać ogromnym kapitałem. Każdy szanowny mąż wracający np. z Kielc ”pod wpływem” może wytłumaczyć zatroskanej lub wściekłej połowicy swój ponaddźwiękowy stan fantastyczną jesienią jego ukochanej drużyny. Jest się z czego cieszyć. Ravas, Sanchez and company są odkryciem tej rundy. Tym, którzy widzą już sympatycznego Hiszpana w światowej elicie przypomnę, że telewizyjny TurboKozak to program nie „na żywo”, lecz nagrywany. Więcej ani słowa.
NIE PRZEGAP: O Matko Boska! Tak strzelał Widzew [TOP 10]
Bezskutecznie apelowałem o zakopanie topora wojennego z Miastem. Ale niestety, albo ktoś zapomniał, gdzie go położył, albo z miną niewiniątka chowa topór za plecami. Po co tylko, po co?
Okazało się, że wystarczy zatrudnić poukładanego, rzeczowego, z bardzo dobrym warsztatem – trenera, by sukces przyszedł wystarczająco szybko. Drużyna Kazimierza Moskala wypracowała sobie na koniec rundy konkretną przewagę. ŁKS ma 3 punkty więcej od drugiej w tabeli Puszczy Niepołomice i aż 9 nad mającą ogromne aspiracje Arką Gdynia. 23-letni Chorwat Stipe Jurić zdobył w trzech występach aż 4 gole. A jeszcze całkiem niedawno myślano w klubie, by pożegnać tego piłkarza. A tymczasem Jurić jest absolutnym, obok Mateusza Kowalczyka i Władysława Ochronczuka, odkryciem tej rundy. Zmobilizowali się także kibice, którzy częściej dopingują swych piłkarzy. 9 meczów łodzian obejrzało 67.728 widzów co daje średnią ponad siedem i pół tysiąca kibiców na mecz (7.525). Jeszcze do Widzewa daleko, ale postęp jest widoczny.
Chodzimy na mecze nie tylko dla samego kibicowania. Kiedyś chodziło się na Możęjkę, Bońka, Sadka czy Tomaszewskiego. Być może już za dwa miesiące będziemy chodzili, by cieszyć oko i umysł grą Juricia czy Sancheza. Idole są niezbędni, by porywać młodych. Bez znakomitych przykładów nie ma naśladowców. Zawsze trzeba do czegoś dążyć, mieć jakiś cel. Choć nawet początkowo wydaje się całkiem nieosiągalny, czy odległy.
CZYTAJ TEŻ: Mural Włodzimierza Smolarka, legendy Widzewa, gotowy
Jednemu z moich kolegów, o podobnie jak ja „radiowej urodzie”, spodobała się atrakcyjna, blondynka, która oczywiście kompletnie go ignorowała. Jego koledzy widząc tak nieudane, nieskuteczne próby „podrywu” usiłowali wybić mu z głowy zbędne serca szarże przekonując:
-Daj spokój, nie masz szans… Po co to robisz? Ten z niezmąconym spokojem odpowiadał:
– A wiesz co oznacza słowo kaprys? Ja na taki kaprys poczekam. Przyjdzie moment dla cierpliwych i będzie moja!
– Ha, ha…, ale kiedy to będzie? – dalej przekonywali wątpiący.
A kolega ripostował:
-Każdy ma kiedyś słabszy dzień.
Mam nadzieję, że się doczekał i spełniły się jego marzenia. Skąd ta historyjka? Ano stąd, że dopiero w ostatnim meczu tej rundy do siatki rywali trafił w doliczonym czasie Mato Milos. Warto czekać? Zapewne, ale sympatyczny Chorwat pokazał niedowiarkom, że Ma-to coś… Milos. Akcja na miarę zwycięstwa, świetny zwód i jeszcze lepszy strzał.
W bramce 18-letni Aleksander Bobek zmienił 21-latka z Tomaszowa Mazowieckiego Dawida Arndta, w obronie 23-latek z Głowna Oskar Koprowski, a także 18-letni Litwin Artemijus Tutyskinas, obok nich kolejny 18-latek Mateusz Kowalczyk i kolejne młode wilki – 21-letni Mieszko Lorenc ze Zduńskiej Woli oraz 24-letni Damian Nowacki.
A co w Widzewie? Zaledwie 4 minuty gry Adama Dębińskiego, 1 minuta Mateusza Kempskiego, epizody Jakuba Sypka, nadal niesprawdzeni: Juljan Shehu i Norman Hansen. Wniosek nasuwa się jeden: w klubie Tomasza Salskiego młodym jest łatwiej wejść do drużyny. Czas pokaże, która polityka prowadzenia drużyny będzie efektowna i efektywna. Na razie więc krzyknijmy za Faustem Johanna Wolfganga von Geothego: “Trwaj chwilo, trwaj, jesteś piękna!”. I jeszcze raz ku przestrodze – przed tym okrzykiem Faust zapomniał, będąc w pełni szczęśliwym, że tym samym zaprzedaje swoją dusze Mefistolesowi. Nie traćmy zatem ducha.
Dariusz Postolski