Futsaliści łódzkiego Widzewa przegrali na własnym terenie z Constractem Lubawa 0:5.
Jasne było, że dla czerwono – biało – czerwonych ten mecz to nie będzie spacerek. Constract to rywal niezwykle zgrany i doświadczony, a widzewiacy to wciąż beniaminek ligi. Łodzianie mogli liczyć na Marcina Stanisławskiego, którego nieobecność miała duży wpływ na grę zespołu z warszawską Legią. RTS miał do dyspozycji także Freda i Marlona – dwóch nowych graczy, którzy zostali wczoraj oficjalnie zaprezentowani.
Niestety, to nie wystarczyło by przeciwstawić się sile zespołu z Lubawy. Już pierwsza połowa nie pozostawiała złudzeń. Goście schodzili do szatni prowadząc 3:0 po golach Pedro, Jakuba Raszkowskiego i Kriezela.
W drugiej części meczu dać o sobie dał znowu Kriezel, a wynik w 27. minucie ustalił Jaakko Ilkka Johaness. Porażka 0:5 z pewnością boli, ale w Widzewie każdy wie, ze rywale z TOP3 Fogo Futsal Ekstraklasy są na ten moment poza zasięgiem łodzian. Najważniejsze teraz dla podopiecznych Marcina Stanislawskiego to podnieść się i wykonać kolejny krok w rozgrywkach Pucharu Polski, gdzie 4 lutego zmierzą sie z Eurobusem Przemyśl. Z kolei następny mecz ligowy widzewiacy rozegrają 11 lutego w Pniewach gdzie podejmą miejscowy Red Dragons.
ZOBACZ TAKŻE>>>Widzew chce gwiazdę gruzińskiej ekstraklasy? Jednak więcej niż plotka