Rozbudowa stadionu, a może budowa zupełnie nowego? W Widzewie trwają rozmowy i analizy, co robić.
Szefowie Widzewa od dawna zwracają uwagę, że Serce Łodzi jest zbyt małe. Chętnych, by oglądać mecze czerwono-biao-czerwonych jest zdecydowanie więcej, niż może pomieścić stadion przy al. Piłsudskiego. Zwłaszcza przy okazji hitowych meczów. Dlatego włodarze klubu od lat apelują do władz Łodzi o rozbudowę albo chociaż o rozpoczęcie rozmowy o tym. Ten temat podniósł też Robert Dobrzycki, nowy większościowy udziałowiec Widzewa. – To obiekt miejski, więc trzeba współpracować z miastem. Z pewnością jest to inwestycja większej wartości. Nakłady na niego miałyby sens tylko wtedy, gdyby stadion miał być dużo większy. Bo na to, co chcemy osiągnąć w przyszłości i na potencjał kibicowski, zbyt mały być nie może – stwierdził przypominając przy okazji, że jego firma Panattoni jest w Łodzi największym płatnikiem podatku od nieruchomości.
Jak się okazuje, klub przechodzi od słów do czynów. Na łamach “Gazety Wyborczej” prezes Michał Rydz zdradził, że klub przygotuje specjalną analizę. – Bierzemy sprawy w swoje ręce i chcemy zlecić audyt dotyczący planowanej rozbudowy obiektu. Rozpoczęliśmy już rozmowy z uznaną firmą w skali kraju, stąd możemy spodziewać się pogłębionej analizy uwzględniającej wszystkie czynniki i wymogi, które trzeba uwzględnić, podejmując jakiekolwiek kroki – powiedział.
“GW” spytała też o szanse na rozbudowę stadionu wiceprezydenta Łodzi Adama Wieczorka, który w mieście odpowiada za sport. – Rozmawiamy na miejskiej radzie sportu m.in. o rozbudowie stadionu Widzewa. To naturalne oczekiwania klubu, bo widać, jakie jest zapełnienie obiektu, jak wysoko jest w rankingu. Pierwsza myśl, jaka się pojawia, to, czy mamy na to środki. To trudne w momencie, gdy mamy tak dużą inwestycję kolejową w tkance miejskiej. Stadion pięknie urozmaica widok na wjeździe do Łodzi przyjeżdżającym do miasta ze wschodu, ale jednocześnie leży tak blisko torów, inwestycji KDP, że rozbudowa stadionu może być w kolizji formalnej i prawnej z tym projektem. Będziemy to teraz analizować.
“GW” pisze też o innym pomyśle, mianowicie o budowie zupełnie nowego stadionu. Obecny jest bowiem przestarzały i mało funkcjonalny. Jak się okazuje, w klubie liczą, że w 2036 roku Polska zorganizuje Euro. – To z pewnością byłaby szansa. Wiem, że w klubie dyskutowano o tym, Tomasz Stamirowski miał się nawet kontaktować z kimś z miasta, by zgłosić Widzew. Ale mówimy o perspektywie wielu lat – mówi prof. Leszek Bohdanowicz, były szef Rady Nadzorczej Widzewa.