Widzew miał już złożyć ofertę Mariuszowi Stępińskiemu. On jest za. Jego klub oczekuje jednak więcej, niż na razie proponuje Widzew.
Latem drużyna z Serca Łodzi ma przejść kadrową rewolucję. Wzmocnienia mają być w każdej formacji, mówi się o ściągnięciu nawet dziesięciu piłkarzy. Priorytetem wydaje się sprowadzenie środkowego napastnika. Wybór padł na Mariusza Stępińskiego, który gra na Cyprze. W klubie chcą, by do zespołu dołączył ktoś z widzewskim DNA. A Stępiński to nie tylko kibic czerwono-biało-czerwonych, ale też były zawodnik Widzewa. Grał w nim jako nastolatek, gdy skończył 18 lat, odszedł do Niemiec. Później występował też we Francji i we Włoszech. Od kilku lat gra na Cyprze. W tym sezonie napastnik Omonii Nikozja strzelił w różnych rozgrywkach 16 goli.
Jak wiadomo nieoficjalnie, piłkarz poznał już ofertę Widzewa i jest gotowy na powrót do Łodzi. Problem w tym, że Stępiński ma ważny do 31 maja 2026 roku kontrakt z Omonią. Trzeba go więc wykupić. Jak podał portal sport-fm.com.cy, oferta Widzewa wpłynęła już do cypryjskiego klubu, ale jest zbyt niska i została odrzucona. Można być pewnym, że będzie kolejna. Mówi się, że Widzew ma latem wydać na transfery kilka milionów euro, ale oczywiście nie zamierza przepłacać za piłkarzy. Ile trzeba będzie zapłacić za Stępińskiego? Można pospekulować. Imada Rondicia klub sprzedał do FC Koeln za 1,5 mln euro, z kolei, gdyby zdecydował się wykupić z FC Toulouse Saida Hamulicia, to musiałby wyłożyć 700 tys. euro (oczywiście do tego nie dojdzie). Można więc spodziewać się, że milion euro to minimum za Stępińskiego. Wynegocjowanie jak najlepszej ceny za tego napastnika to już robota dla Mindaugasa Nikoliciusia, nowego dyrektora sportowego Widzewa.