Widzewowi ubywa obrońców, więc pewne jest, że członkowie pionu sportowego muszą poszukać nowych i to zapewne lepszych niż ci, którym podziękowano. Dlatego poszukiwani są m.in. defensywni gracze w PKO Ekstraklasie. I to w kadrze mistrza Polski.
CZYTAJ TEŻ: Widzew szuka wzmocnień, a w ekstraklasie płacowy kosmos
29-letni Czerwiński piłkarzem Lecha jest od dwóch sezonów. O ile w pierwszym zagrał w 25 meczach, to w drugim już tylko w 11. Wiosną wystąpił tylko w trzech meczach, dwa razy w pierwszym składzie. Nie jest to więc piłkarz, na którego w pierwszej kolejności stawia trener Maciej Skorża. Dlatego możliwe jest, że Czerwiński będzie musiał zmienić klub. Lech jednak grać będzie w nowym sezonie na trzech frontach – liga, Puchar Polski i europejskie puchary – więc kadra musi być szeroka. Jeśli w klubie z Poznania znajdą kogoś nowego na prawą obronę, to Czerwiński może dostać wolną rękę w poszukiwaniu nowej pracy, chociaż z Lechem wiąże go jeszcze roczny kontrakt.
W Widzewie przyznają – zarówno trener Janusz Niedźwiedź, jak i dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek – że interesują się tym piłkarzem. Zna go również dobrze prezes Mateusz Dróżdż, bo pracował z nim w Zagłębiu Lubin. 29-letni obecnie piłkarz grał tam przez trzy sezony. Nie jest to bez znaczenia. Jak się dowiedzieliśmy, na powrót Czerwińskiego liczą też w Zagłębiu. Nie jest to dobra wiadomość dla Widzewa, zwłaszcza w kontekście tego, co podczas środowej konferencji mówił o Zagłębiu Dróżdż. – Dawno nie było mnie w ekstraklasie i powiem szczerze, że jestem przerażony wynagrodzeniami, tym, ile płaci teraz piłkarzom Zagłębie Lubin. Gdyby ja przyszedł do właściciela z prośbą o zatwierdzenie takich pensji, to by zaraz mnie w klubie nie było – powiedział.
Na razie trzeba więc czekać na rozwój wydarzeń, o co zresztą apelował dyrektor Wichniarek.