Widzewowi idzie świetnie w PKO Ekstraklasie, dlatego w klubie na pewno nie będzie zimą kadrowej rewolucji. Zapowiadają to już zresztą w klubie. Teraz – w rozmowie z portalem goal.pl – potwierdził to Tomasz Wichniarek, dyrektor sportowy Widzewa.
Wcześniej ocenił jednak dotychczasowe transfery, te przeprowadzone latem, chociaż… – Wiem, że to bardzo niepopularne, że nie chcę oceniać transferów po tak krótkim czasie – zaczął. – Dziś możemy powiedzieć jednak, że na pewno dobrze funkcjonuje Jordi, fajnie Szota, Żyro. Na pewno trochę słabiej, niż oczekiwaliśmy Bożidar Czorbadżijski. To jest też spowodowane kontuzją, ale Juljan Shehu ma bardzo duży potencjał.
Zimą Widzew ma sprowadzić trzech piłkarzy, co niedawno zapowiadał wiceprezes Michał Rydz. Pozycje też nie są zaskoczeniem, bo np. potrzebny jest ktoś do rywalizacji z Fabio Nunesem. Portugalczyk odniósł kontuzję i teraz na jego pozycji gra prawonożny Mato Milos. – Na pewno potrzebujemy zawodnika do rywalizacji na lewe wahadło – potwierdził na goal.pl dyrektor sportowy Widzewa. – Szukamy też wzmocnienia środka pomocy, to dwie takie newralgiczne pozycje. Cały świat szuka napastnika, więc też zobaczymy, jak będzie wyglądała sytuacja.
CZYTAJ TEŻ: Menedżer Sancheza oferuje piłkarzy do Widzewa. Czy klub z nich skorzysta?
I dodał, co daje do myślenia. – Jest jeszcze jedna pozycja, ale to zależne od tego, co się będzie u nas działo – powiedział, co może oznaczać, że któryś z piłkarzy może odejść zimą. Nie wydaje się, by chodziło o Jordiego, więc może Henrich Ravas? Słowak spisuje się świetne w całym roku. Gdyby Widzew mógł na nim zarobić większe pieniądze, to pewne skorzystałby z oferty. Jego kontrakt obowiązuje do końca tego sezonu (ale z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy). A w kadrze jest jeszcze Jakub Wrąbel, który wróci wiosną po kontuzji i długiej rehabilitacji. Widzewowi – gdyby rzeczywiście chodziło o Ravasa – potrzebny byłby jeszcze jeden bramkarz do rywalizacji z Wrąblem.