Mniej więcej w połowie pierwszej części gry doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji. Patryk Stępiński niefortunnie upadł, doznał urazu głowy i mimo kilku prób kontunuowania gry, musiał zejść z boiska. Jego miejsce zajął Paweł Zieliński.
Dramaturgii całej sytuacji dodał komunikat spikera meczu. Marcin Tarociński zaapelował do załogi karetki, która obstawiała mecz, by jak najszybciej przedostała się do szatni Widzewa, gdzie przebywał właśnie kontuzjowany Stępiński. Kolejny komunikat Tarocińskiego mówił, że zawodnik “na szczęście jest przytomny” i został odwieziony do szpitala.
Kilka słów na temat zdrowia Patryka Stępińskiego powiedział po meczu Janusz Niedźwiedź.
– Dzwoniłem do niego wielokrotnie. Najpierw nie mogłem się dodzwonić, więc próbowałem też skontaktować się z nim na WhatsAppie. Na razie Patryk nie odbiera, ale wydaje się, że to tylko wstrząśnienie mózgu, nie ma tam żadnego złamania. Wierzymy w to, że szybko do nas dołączy, bo on także jest jedynym z najważniejszych architektów naszego sukcesu – skomentował Niedźwiedź.
CZYTAJ TAKŻE >>> Wielka feta na Widzewie! Kibice oszaleli z radości