Widzew dostał dwie oferty kupna Imada Rondicia, ale żadna nie jest satysfakcjonująca dla wszystkich zainteresowanych.
Podczas zimowej przerwy Imad Rondić jest tym piłkarzem, który budzi największe zainteresowanie innych klubów. Nic dziwnego. Bośniacki napastnik wykorzystał odejście Jordiego Sancheza i stał się pierwszym napastnikiem Widzewa. Mało tego, prześcignął Hiszpana w liczbie goli i to już na półmetku. W poprzednim sezonie Jordi zdobył 8 bramek w lidze, po jesieni tego Rondić ma ich 9 i jest jednym z najskuteczniejszych zawodników PKO Ekstraklasy.
CZYTAJ TEŻ: Czy Widzew nie musi się bać o utrzymanie? Sytuacja jest niepokojąca…
25-latkiem interesowały się m.in. Lech Poznań i Raków Częstochowa. Klub spod Jasnej Góry miał nawet złożyć ofertę. Mówiło się też jednak i pisało o chętnych z zagranicy, m.in. z Węgier.
– Za Imada są dwie oficjalne oferty i jeszcze więcej zapytań. Nie będą na mnie robiły jednak wrażenia presje medialne, agentów i otoczenia, bo mówimy o kluczowym zawodniku Widzewa, w którego ja wierzę. Jeżeli więc żadna z ofert nie będzie zadowalająca dla zawodnika i dla klubu to nie będzie tematu odejścia Imada Rondicia. Jeśli natomiast będzie ona bardzo, bardzo dobra, to ją na pewno rozważymy – przyznał niedawno w rozmowie z Łódzkim Sportem Michał Rydz.
Prezes Widzewa powtórzył te słowa w rozmowie z dziennikarzem portalu Goal.pl podczas zgrupowania w Turcji. – Dziś mamy dwie oferty. Jedna jest bardzo dobra dla klubu, ale zawodnik nie jest przekonany. Druga jest słaba dla klubu, ale zawodnik był bardziej przekonany. Z obu tych opcji na razie nie korzystamy – zdradził.
Na razie jest więc pat. W klubie zdają sobie jednak sprawę z tego, że nie może on trwać w nieskończoność. 31 stycznia Widzew rozegra pierwszy mecz w lidze z Lechem Poznań. Rondić to podstawowy napastnik łódzkiego zespołu. W przypadku jego odejścia konieczne byłoby wzmocnienie ataku. Rydz wyznaczył więc granicę i zapowiedział, co może czekać Rondicia w Widzewie. Przypomnijmy, że kontrakt Bośniaka kończy się w czerwcu, ale jest w nim opcja automatycznego przedłużenia umowy po rozegraniu określonej liczby minut. W przypadku 25-latka brakuje niewiele, bo jesienią grał regularnie.
CZYTAJ TEŻ: Wszystkie przypadki Juana Ibizy, szklanego stopera z Widzewa
– Jeżeli nie pojawi się oferta do końca stycznia, która będzie satysfakcjonowała trzy strony, to Imad dostanie propozycję podwyżki już teraz i dłuższego kontraktu, niż tylko rok i automat. Uważam, że to jest uczciwe postawienie sprawy – ujawnił prezes Widzewa.
Oczywiście należy pamiętać, że okno transferowe w Polsce zamknie się 22 lutego. I do tego dnia jakiś klub będzie mógł Rondicia wykupić bez względu na to, czy ten podpisze nowy kontrakt w Widzewie, czy nie. Oczywiście łódzki klub musiałby dostać naprawdę dobrą ofertę.