Futsaliści łódzkiego Widzewa przegrali 1:5 z Jagiellonią Białystok w meczu 21. kolejki FOGO Futsal Ekstraklasy. To czwarta ligowa porażka z rzędu wykonaniu beniaminka ligi.
Przed meczem ciężko było wskazać faworyta tego starcia. Widzew przegrał trzy ostatnie mecze ligowe i wygladało na to, że po dobrym starcie rundy, łodzian dopadł poważny kryzys. Z kolei “Jaga” nie wygrała na wiosnę ani razu. Obie drużyny liczyły więc na przełamanie fatalnej passy.
Początek meczu należał do Widzewa. Łodzianie stworzyli sobie dwie groźne sytuacje, jednak nie zamienili ich na gole. Te za to zaczęli strzelać goście. W 5. minucie do siatki RTS-u trafił Mateusz Łabieniec. Kilka chwil później Dariusza Słowińskiego pokonał Denys Sandecki. Widzewiacy szukali bramki kontaktowej, ale zamiast niej oglądaliśmy trzeciego gola dla przyjezdnych. Na listę strzelców wpisał się Mateusz Lisowski.
W hali przy Małachowskiego dopisali kibice Widzewa. Fani czerwono – biało – czerwonych wypełnili cała trybunę i przez cały mecz żywiołowo dopingowali beniaminka FOGO Futsal Ekstraklasy. Wszyscy liczyli, że po słabej pierwszej części meczu, w drugiej zobaczymy inny Widzew. Niestety, łodzianie szybko stracili czwartą bramkę, a jej autorem był Piotr Skiepko. Nadzieje w serca łódzkiej publiki wlał Fred. Brazylijczyk pokonał golkipera “Jagi” w 33. minucie gry, co oznaczało ze widzewiacy mają jeszcze kilka minut by wywalczyć korzystny rezultat.
Odpowiedz ekipy z Białegostoku była jednak błyskawiczna. Dobrze rozegraną akcję sfinalizował po raz drugi Lisowski. Ten gol ustalił wynik meczu na 1:5. Podopieczni Stanisławskiego byli tego dnia cieniem dla białostoczan, których gra naprawdę mogła się podobać. Widzewiacy utrzymali 9. lokatę w tabeli, jednak Jagiellonia, dzięki zdobyciu kompletu “oczek” zbliżyła się do czerwono-biało-czerwonych na jeden punkt.
Widzew Łódź Futsal – Jagiellonia Białystok 1:5
ZOBACZ TAKŻE>>>Legia spragniona Widzewa. Stadion wyprzedany. „Witamy w piekle”