Futsaliści Widzewa wygrali drugi mecz z rzędu. Łodzianie tym razem zainkasowali trzy punkty w wyjazdowej potyczce.
Początek sezonu w wykonaniu czerwono-biało-czerwonych był fatalny. Widzewiacy przegrali wszystkie mecze. Optymizmem powiało dopiero przed tygodniem. RTS we własnej hali pokonał AZS Katowice. To był naprawdę dobry mecz, który pokazał, że podopiecznych Marcina Stanisławskiego stać w tym sezonie na realną walkę o utrzymanie w Ekstraklasie.
Środowy mecz z Bochnią to potwierdził. Na terenie rywala łodzianie zaczęli kapitalnie, bo prowadzenie objęli już w 1. minucie za sprawą Kristiana Medona. Mocnym uderzeniem zaczęli, ale i zakończyli pierwszą połowę, bo w jej ostatniej minucie podwyższyli na 2:0. Zrobił to Jefferson Ortiz Moreno. Po przerwie gospodarze przejęli inicjatywę i doprowadzili do wyrównania. Taki rezultat oznaczał, że widzewiacy pozostaną w strefie spadkowej. Ale plany mieli inne. W ostatniej minucie Widzew przeprowadził dobrą, składna akcję, a do siatki trafił Dima Rybitskyi i to ekipa Stanisławskiego cieszyła się z trzech punktów. To wygrana, która nie tylko pozwala wskoczyć łodzianom ponad kreskę, ale dodaje im bardzo potrzebnej pewności siebie. W następnym meczu czerwono-biało-czerwoni zagrają z Rekordem Bielsko-Biała. W tym spotkaniu o punkty będzie wyjątkowo trudno…
Bochnia – Widzew Futsal 2:3
0:1 – Medon
0:2 – Ortiz
1:2 – Galesic
2:2 – Galesic
2:3 – Rybitskyi