W piątek o godzinie 20.30 Widzew zagra u siebie z GKS-em Katowice. To ważny mecz dla trenera Janusza Niedźwiedzia, ale nie tylko dla niego.
Kilkanaście tysięcy kibiców na trybunach, w tym fani gości. Mecz przy światłach jupiterów i do tego rywal, który w przeszłości odnosił sukcesy. W piątkowy wieczór z pewnością w Sercu Łodzi będzie czuć ekstraklasę. Oby tylko piłkarze stanęli na wysokości zadania.
O widzewiaków chyba nie musimy się bardzo martwić, bo w tym sezonie, szczególnie na swoim stadionie, grają jak z nut. Dotychczas wygrali wszystkie cztery mecze przy al. Piłsudskiego. Stracili w nich tylko dwa gole, a zdobyli aż jedenaście, z czego kilka na pewno nie tylko na miarę PKO Ekstraklasy, ale i Ligi Mistrzów. Kibice doceniają ofensywny styl drużyny trenera Janusza Niedźwiedzia, dlatego coraz licznie przychodzą do Serca Łodzi. Ale jeszcze trochę biletów jest, trzeba się jednak pośpieszyć z ich kupnem.
Gorzej z GKS-em, który ligę zaczął słabo. Zespół trenera Rafała Góraka wygrał tylko raz – z Zagłębiem Sosnowiec, zremisował z Resovią, Podbeskidziem Bielsko-Biała i Sandecją Nowy Sącz, a także przegrał z Miedzią Legnica i Chrobrym Głogów. Z ostatnimi dwiema drużynami grał na wyjazdach i nie zdobył ani jednego gola. Katowiczanie czekają więc na premierowe trafienie na stadionie przeciwnika. – To nieźle zorganizowany zespół. Dużo gra dużo skrzydłami, często też wchodzi w pojedynki jeden na jeden w bocznych sektorach boiska, a do tego nieźle wykonuje stałe fragmenty – ocenia trener Widzewa, ale GKS-u najpewniej się nie boi. Jego piłkarze mają grać swoje, atakować i stwarzać zagrożenie pod bramką. – Ważne, by to, co robimy na treningach przekładało się na boisko, by z tego wynikały dojrzałość i mądrość – mówi.
Widzew i GKS rywalizowały ze sobą w przeszłości głównie w ekstraklasie. Z 44 meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej Widzew wygrał 19, a GKS 12 meczów. Z kolei w 1. lidze bilans łodzian to trzy zwycięstwa, trzy remisy i dwie porażki. W drugiej lidze jest na remis – dwa mecze zakończyły się podziałem punktów. Widzew był więc w przeszłości lepszy, ale nigdy nie było mu łatwo, bo też dość często nie dawał rady wygrać. GKS, to warto wspomnieć, cztery razy był wicemistrzem Polski.
Wspólną przeszłość mają też trenerzy obu drużyn, bo w poprzednim sezonie rywalizowali w 2. lidze. Górą był Górnik Polkowice Niedźwiedzia, który wygrał ligę i awansował do Fortuna 1. Ligi z pierwszego miejsca. GKS był drugi, ale Górak dwa razy pokonał obecnego trenera Widzewa w bezpośrednich meczach. Na pewno Niedźwiedź chciałby się odegrać.
Sam GKS ma też coś do łódzkiego zespołu. Dwa sezony temu to właśnie Widzew zabrał katowiczanom awans do 1. ligi, chociaż właściwie to sami są sobie winni, bo w ostatnim meczu tylko zremisowali z Resovią i nie wywalczyli promocji chociaż Widzew wtedy swój mecz przegrał.. Ligę GKS zakończył z taką samą liczbą punktów, co łódzki zespół, ale górą byli widzewiacy.
Bardzo trudno wytypować skład Widzewa na piątkowy mecz, bo raz, że do kadry wracają młodzieżowi reprezentanci Polski Radosław Gołębiowski i Bartosz Guzdek, a dwa, że kilku piłkarz nie jest w pełni sił. Mowa m.in. o Abdulu Azizie Tettehu, Fabio Nunesie, ale też Juliusz Letniowskim, który został poturbowany w Opolu. Widzew Łódź – GKS Katowice, piątek, godzina. 20.30. Transmisja w Polsacie Sport.