Widzew nie zdobył w meczu z Jagiellonią nawet punktu, ale łodzianom należały się brawa po końcowym gwizdku. Czy tak grający RTS utrzyma się w lidze?
Dwa tygodnie temu Widzew przegrał w Sercu Łodzi w obrzydliwy sposób. Łodzianie zostali zdemolowani przez Pogoń 0:4, a sama gra widzewiaków wygląda tak jakby przeszli oni obok tego meczu. Tydzień później, już pod wodzą Patryka Czubaka, był pechowy remis w Radomiu. Widać było jednak, że coś w łódzkiej drużynie ruszyło. Mecz z Jagiellonią, choć przegrany, tylko to potwierdził.
Widzew mierzył się z naprawdę mocnym zespołem. Jaga to mistrz Polski, zmierzająca po kolejny medal. A w jakim kolorze? Dziś ciężko powiedzieć, ale złoto nikogo tu nie zdziwi. Do tego białostoczanie grają przecież w Lidze Konferencji, w której są o krok od awansu do ćwierćfinału.
Choć czerwono-biało-czerwoni zaczęli źle, bo już w 8. minucie stracili gola, to później ich gra mogła się podobać. Szczególnie w drugiej połowie, w której Jagiellonia została właściwie zdominowana przez Widzew. Kibice w końcu zobaczyli zespół, który kochają. Piłkarze walczyli o każdą piłkę, cały czas szukali możliwości do stworzenia kolejnego zagrożenia. Nie udało się, ale maksymalnie nabuzowane Serce Łodzi doceniło prace zawodników. Brawa i słowa wsparcia, które ci otrzymali po końcowym gwizdku mogą dać im naprawdę dużo. Przyznał to zresztą trener Czubak.
Pierwszy raz widziałem na trybunach coś takiego jak dziś po przegranym meczu. Piłkarze zyskali dzięki temu coś ważniejszego niż punkty.
Reklama
Mecz z mistrzami Polski mógł wlać w serca łódzkich fanów sporą dawkę optymizmu. Trudno nie ulec wrażeniu, że tak grający Widzew może bez większych kłopotów utrzymać się w lidze. To zresztą coś o czym pisaliśmy na początku rundy. Widzew miał jakość w składzie, ale brakowało mu odpowiedniego pomysłu na mecz, odpowiedniej taktyki. Teraz ten pomysł jest. W starciu z mistrzem kraju zabrakło też trochę szczęścia, ale taka jest już piłka.
Teraz łodzian czeka mecz z GKS-em Katowice. Nie będzie to na pewno spacerek, ale Gieksa to bez wątpienia zespół słabszy od Jagielloni. Jeśli Widzew zagra z takim zaangażowaniem jak w niedzielę, to 3 punkty są do zrobienia. A RTS potrzebuje ich jak tlenu. Po meczu z katowiczanami przyjdzie pora na przerwę reprezentacyjną. W jej trakcie prawdopodobnie dojdzie do zmiany trenera w klubie. Takie są przynajmniej plany. Nowego szkoleniowca ma wybrać “Niko”, czyli nowy dyrektor sportowy Widzewa. Pytanie, czy szansy nie powinien może jednak dostać Patryk Czubak?
Tymczasowy trener Widzewa w dwóch meczach zdobył 1 punkt. Pechowo, bo gdyby miał więcej szczęścia to byłoby ich cztery. Z Radomiakiem Widzew powinien wygrać, a z Jagiellonią nie powinien przegrać. Trzeba jednak oddać to, że w bardzo krótkim czasie udało mu się odmienić zespół. Piłkarze znowu walczą, angażują się. Wyciągnął też piłkarzy, którzy wydawali się być już całkowicie skreśleni. Mowa oczywiście o Noahu Diliberto i Fabio Nunesie.
Pozostawienie Czubaka w tej roli byłoby bardzo dużym ryzykiem. Jego doświadczenie na szczeblu centralnym jest bardzo małe, o doświadczeniu ekstraklasowym nie wspominając. Z drugiej strony widać, że ma dobry wpływ na drużynę. Pytanie, jak długo udałoby mu się potrzymać taki poziom motywacji wśród graczy? Z kolei pojawia się pytanie, czy nowy szkoleniowiec trafi do zawodników? Widzew nie ma zbytnio czasu na popełnianie błędów. Przed władzami klubu, czas trudnych decyzji.