Widzew ma szansę na nie lada osiągnięcie, bo ostatni raz trzy razy z rzędu wygrał ponad rok temu. A Radomiak jest w jego zasięgu.
W ostatnich czterech meczach Widzew zdobył siedem punktów. Powinno być więcej co najmniej od dwa. Z Zagłębiem Lubin udało się zremisować dopiero po golu w 99. minucie, więc można tu mówić o dużym szczęściu. Z dużym pechem, a raczej fatalną skutecznością, mieliśmy za to do czynienia w pojedynku z Wartą Poznań u siebie. Powinny być trzy punkty, a nie było żadnego.
CZYTAJ TEŻ: Czy Antoniego Klimka powinno się posadzić na ławce?
Na szczęście dwa ostatnie mecze to już dwa komplety. Zwycięstwo z Lechem Poznań było całkowicie zasłużone, od początku do końca. Z Ruchem Chorzów zresztą też, chociaż walka o zwycięskiego gola trwała niemal do samego końca. Trener Daniel Myśliwiec słusznie zresztą zauważył, że ta wygrana jest trochę deprecjonowana, bo przecież Widzew grał dość długo z przewagą dwóch piłkarzy, a trzy punkty wywalczył niemal rzutem na taśmę. Ale to, że Ruch stracił dwóch graczy, to zasługa widzewiaków i ich gry. To ich musieli zatrzymywać rywale, gdy atakowali bramkę chorzowian. Widzew całkowicie więc na tę wygraną zasłużył.
Można więc stwierdzić, że czerwono-biało-czerwoni są w formie i teraz wypadałoby jeszcze to podkreślić pokonując w Sercu Łodzi Radomiaka. – Chcemy potwierdzić dobrą dyspozycję, a nie żyć tym, co było w zeszły weekend. Jestem jednak z tej szkoły, która rozumie, że ludzie mają swoje emocje i nie muszą przeżywać ich w taki sam sposób. Ja jestem stabilny, ale przede wszystkim jestem bardzo zadowolony z pracy, którą wykonujemy. Rozmawiamy natomiast głównie o tych rzeczach, które mogliśmy zrobić jeszcze lepiej – mówi trener Widzewa.
Sobotni rywal jest w dziwnym dla siebie momencie. Sytuacja w tabeli zespołu z Mazowsza nie jest zła. Radomiak jest na 10. miejscu, traci do łodzian tylko 3 punkty. Teraz zmieniono tam trenera, bo Constantina Galcę zastąpił Maciej Kędziorek. Dla Widzewa to trochę niewiadoma, jak zagra rywal. Jest też obawa, że zadziałać może tzw. efekt nowej miotły. Na pewno piłkarze Radomiaka będą chcieli pokazać się przed nowym szkoleniowcem, a w kadrze tego klubu naprawdę są wartościowi zawodnicy. – Chcemy iść po po więcej, wygrywać. To nie ma żadnego znaczenia, czy Radomiak jest w dobrym momencie, czy w złym. Wychodzimy na mecz i będziemy chcieli zrobić wszystko, żeby odnieść zwycięstwo. Mam nadzieję, że po końcowym gwizdku będą nam towarzyszyć takie uczucia, jak w poprzedni weekend, bo to będzie znaczyło, że zrobiliśmy krok do przodu – przekonuje Myśliwiec.
Sytuacja kadrowa Widzewa nie jest idealna, kilku piłkarzy w tym roku już nie zagra, ale kadra jest jednak szeroka i wielkich problemów nie ma. Drużynę na pewno stać na zwycięstwo. Gdyby się udało, byłoby to duże wydarzenie, bo po raz ostatni trzy razy z rzędu Widzew wygrał ponad rok temu.
Byłoby to też zwycięstwo bardzo ważne, bo drużyna potrzebuje przed zimą, a potem wiosną, jak najwięcej punktów, by nie drżeć o utrzymanie. Radomiaka po prostu trzeba w Sercu Łodzi pokonać.
Widzew Łódź – Radomiak Radom, sobota, godzina 17.30.