Pisaliśmy już o tym, że po rozstaniu z Mattią Montinim w kadrze Widzewa pozostało tylko dwóch napastników. W związku z tym beniaminkowi PKO Ekstraklasy przydałby się jeszcze jeden napastnik, który byłby alternatywą dla duetu Pawłowski – Sanchez. W przypadku kontuzji lub zawieszenia jednego z nich Widzew pozostałby z jednym atakującym, a na to na poziomie ekstraklasy nie można sobie pozwolić.
Zdaniem „Faktu”, w Widzewie chcą, by kadrę zasilić Polakami, bo liczba obcokrajowców jest już wystarczająca. Warto tutaj przypomnieć, że w czerwcowej rozmowie z „Łódzkim Sportem” dyrektor sportowy łódzkiego klubu wspominał, że Polacy powinni stanowić 65% kadry pierwszego zespołu.
„Fakt” donosi także, że oprócz napastnika, w Widzewie mają również szukać wahadłowego. To pozycja, która wymaga wzmocnienia, szczególnie po lewej stronie. Po pierwszych meczach w PKO Ekstraklasie wydaje się bowiem, że brakuje na tej pozycji konkurenta dla Fabio Nunesa.
CZYTAJ TAKŻE >>> Widzew – Legia. Komplet widzów, również na trybunie gości
Wciąż otwarty jest także temat Filipa Starzyńskiego, chociaż w tym przypadku negocjacje się przeciągają i nie należą do najłatwiejszych.
Zgodnie z zapowiedziami prezesa sprzed kilku dni, finalizacji wszystkich rozmów i ewentualnego ogłoszenia nowych piłkarzy przy al. Piłsudskiego można się spodziewać dopiero pod koniec miesiąca.
„Pracujemy nad pewnymi tematami, ale nic na siłę. Wydaje mi się, że dopiero się rozstrzygną pod koniec okna.” – napisał na Twitterze Mateusz Dróżdż.
CZYTAJ WIĘCEJ >>> Kiedy transfery do Widzewa? Dróżdż: „Tematy rozstrzygną się pod koniec okna”