Mimo że już piątek Widzew zacznie wiosenną rundę w Fortuna 1. Lidze, jego szefowie wciąż jeszcze szukają wzmocnień.
W zimowej przerwie Widzew dokonał trzech transferów. Pozyskał zawodników, którzy powinni stać się kluczowymi w jedenastce. Martin Kreuzriegler ma wzmocnić defensywę, a jego atutem – oprócz doświadczenia – jest umiejętność gry na lewej stronie. Dotąd tę rolę pełnił Daniel Tanżyna, będący zawodnikiem prawonożnym. Z Austriakiem przyszedł z Sandefjordu, dziesiątego zespołu norweskiej ekstraklasy (jego trenerem jest Hans Erik Ødegaard, ojciec Martina, zawodnika Arsenalu), skrzydłowy Kristoffer Hansen.
Ostatnim nabytkiem jest Bartłomiej Pawłowski. Były widzewiak wrócił po ośmiu latach do klubu, którego jest kibicem. 29-letni napastnik nie ukrywa, że po rozwiązaniu kontraktu ze Śląskiem Wrocław miał oferty z ekstraklasy, ale wobec Widzewa ma dług wdzięczności i chce go spłacić. Także dlatego zdecydował się na niższe zarobki – nie jest nawet najdroższym zawodnikiem w klubie z al. Piłsudskiego.
Dowiedzieliśmy się jednak, że to może nie być koniec transferów. Widzew szuka jeszcze środkowego pomocnika, a także młodzieżowca. Dlaczego akurat zawodników na te pozycje? Jeśli chodzi o rozgrywającego, to powodem są kłopoty ze zdrowiem Juliusza Letniowskiego. Zmaga się z nimi od końca rundy jesiennej i nie wiadomo, kiedy będzie zdolny do treningów. Nawet jeśli stanie się to szybko, Letniowski musi jeszcze odpowiednio się przygotować fizycznie. Alternatywą dla niego jest Dominik Kun, który dopiero jesienią pierwszy raz zagrał w lidze na tej pozycji. Kłopot jest też na pozycji nr 6, bo Marek Hanousek nie ma wartościowego zmiennika. Trzeba było przywrócić z rezerw Patryka Muchę, odsuniętego tam w grudniu. Stąd zapewne decyzja o poszukiwaniu środkowego pomocnika.
Jest też kłopot z młodzieżowcami. W kadrze jest trzech mających na koncie poważniejsze występy w pierwszej lidze: Bartosz Guzdek, Radosław Gołębiowski i Kacper Karasek. O tym, że to za mało, przekonaliśmy się w drugiej części rundy jesiennej, kiedy pojawiły się kontuzje i słabsza forma. Jak już informowaliśmy, Widzew interesował się Dominikiem Piłą z Chrobrego Głogów, ale on wybrał ofertę Lechii Gdańsk.
Zimowe transfery są trudne, gdyż niemal wszyscy piłkarze mają ważne umowy. Nie chcąc płacić odstępnego, Widzew musi liczyć na okazję, np. znaleźć zawodnika, który nie ma szans na grę w ekstraklasie. I taka jest strategia klubu w końcówce okna transferowego, które trwa do 28 lutego.