Widzew zremisował z Cracovią w pierwszym w 2025 roku na własnym stadionie. Czy drużyna jest tak słaba jak mówią kibice?
Niedzielny mecz Widzewa z Cracovią miał dać kibicom odpowiedź, czy porażka w Poznaniu była wynikiem wybitnej dyspozycji Kolejorza, czy może jednak dowodem na to, że drużyna RTS-u jest słaba i potrzebuje konkretnych wzmocnień. Okazuje się, że obie wersje są poprawne.
Lech zagrał przeciwko widzewiakom naprawdę dobre spotkanie. Był tam szybkość, był pomysł, był ogień. Osłabiony Widzew został po prostu stłamszony i nawet gdy miał lepsze momenty swojej gry, to za chwilę gospodarze wyprowadzali jedną akcję, która gasiła entuzjazm czerwono-biało-czerwonych. W starciu z “Pasami” łodzianie wyglądali już lepiej, co nie znaczy że wyglądali dobrze. Ilość idiotycznie straconych piłek, niecelnych podań, błędnych decyzji była naprawdę duża. Wiele z nich wyglądało na efekt braku pełnej koncentracji. W kwestii podań kilkukrotnie zawodził nawet Sebastian Kerk. I co zabawne, zawodził w prostych sytuacjach, bo gdy miał rzucić długą piłkę do Hamulicia to zrobił to niemal wzorowo.
Mogły się podobać krótkie momenty przewagi ekipy Myśliwca, choć z perspektywy czasu nie wiemy czy odbiór tych akcji nie był efektem wrzawy kibiców, którzy podnosili się z miejsc gdy tyko łodzianie mijali środek boiska. Różnica jakości i kultury gry była jednak widoczna gołym okiem. Gdy widzewiacy “szarpali” grę i w niechlujny sposób lepili swoje akcje, podopieczni Dawida Kroczka wykazywali się zdecydowanie większym spokojem. Spora różnica względem spotkania z sierpnia, gdy Widzew wygrał przy Kałuży po golach w samej końcówce, właśnie dlatego, że potrafił zachować spokój.
Są też plusy. Wiele wskazuje na to, że Widzew ma zastępstwo za Imada Rondicia. Said Hamulić miejscami wyglądał w starciu z Cracovią naprawdę przyzwoicie, a trzeba pamiętać, że długi czas był kontuzjowany. Z kolei przed kontuzją rzadko dostawał szansę do Myśliwca. Trener RTS-u sam przyznał na pomeczowej konferencji, że żałuje takiego stanu rzeczy.
– Said w poprzedniej rundzie nie dostał tyle minut, ile bym chciał, ale wpływ na to miało wiele czynników. Potrzebuje jeszcze trochę czasu – powiedział Myśliwiec.
W niedzielę Bośniak gola nie zdobył, ale trzeba mu oddać, że to dzięki jego naciskom na obrońcę Cracovii, ten wpakował piłkę do własnej siatki. Na uwagę zasługują także dwie inne akcje Hamulicia: z 12. i 19. minuty. Bez wątpienia 24-latek ma “gola” i czuje grę. Pokazywał to zresztą podczas gry w Stali Mielec. Naszym zdaniem łodzianie będą mieli z niego jeszcze pożytek.
Cieszyć może też debiut w pierwszym składzie Nikodema Stachowicza. 18-latek swoją grą mógł przypominać Kamila Cybulskiego z jego pierwszych występów dla RTS-u. Było go dużo, był aktywny i bardzo waleczny. Nie uchronił się przed popełnieniem kilku błędów, ale to całkowicie normalne. Występ jednak przyzwoity. Mimo jakichś pojedynczych pozytywów, to spotkanie pokazało, że transfery są Widzewowi potrzebne. Ten skład nie jest najgorszy w lidze, ale może być za słaby nawet na osiągnięcie wyższej pozycji niż przed rokiem. A taki jest cel zarządu, prawda?