Po golu Huberta Sobola Widzew długo prowadził z liderem ligi ukraińskiej. Skończyło się remisem.
To pierwszy nie tylko na zgrupowaniu w Turcji, ale w ogóle w tym roku, mecz widzewiaków. Trener Daniel Myśliwiec mówił niedawno, że zależało mu na tym, by rywale byli możliwie jak najsilniejsi i rzeczywiście Dynamo Kijów to przeciwnik mocny. To aktualny lider ligi ukraińskiej. Gorzej Dynamu idzie w Lidze Europy, gdzie zespół z Kijowa zamyka 36-drużynową tabelę. Przegrał wszystkie sześć meczów i zdobył zaledwie jednego gola.
Jak na sparingi przystało, wyjściowy skład był mocno eksperymentalny. O tym też mówił trener Widzewa, że każdy dostanie swoją szansę i zagra wystarczająca liczbę minut, by się pokazać. Oprócz doświadczonych zawodników pierwszego składu jak m.in. Rafał Gikiewicz, Mateusz Żyro i Fran Alvarez, w jedenastce byli też młodzi Jakub Grzejszczak i Leon Madej.
CZYTAJ TEŻ: Michał Rydz: „Widzew będzie walczył o sportowe trofea”
Oczywiście nie było jeszcze szans, by w tym sparingu zagrali wracający po urazach Bartłomiej Pawłowski i Said Hamulić. Wolne od gry mieli też Lirim Kastrati oraz Kreshnik Hajrizi. Ten pierwszy narzeka na dolegliwości w kolanie, a drugi zmaga się z problemami żołądkowymi.
O pierwszej połowie można napisać, że była wyrównana, a obie drużyny miały swoje szanse. Na drodze Ukraińcom do bramki stawał jednak dobrze dysponowany Gikiewicz, który obronił m.in. strzał Ołeksandra Pichalonoka, a przede wszystkim Andrija Jarmołenki w doliczonym czasie gry. Szansa byłego zawodnika Borussii Dortmund i West Hamu była naprawdę znakomita, ale jeszcze lepsza była interwencja Gikiego.
Widzew też miał swoje szanse, m.in. z rzutu wolnego strzelał Alvarez, ale niestety trafił w mur. A uderzał, będąc na wprost bramki. Niecelny był za to strzał Juljana Shehu. Ale do siatki łodzianie przed przerwą trafili. To efekt odważnej i bardzo ładnej akcji Grzejszczaka, który ruszył do przodu i zagrał w pole karne do Huberta Sobola. Były wicekról strzelców 2. ligi przypomniał sobie, jak zdobywa się gole i pokonał – na raty – bramkarza Dynama.
Na drugą połowę wyszedł inny skład. Zostali tylko Gikiewicz, Grzejszczak oraz Marcel Krajewski. Zanim ten nowy zespół zaaklimatyzował się na boisku, rywale mieli dobre okazje. Po jednej z nich Matvij Ponomarenko trafił piłką w poprzeczkę. W 66. minucie świetną okazję miał z kolei Vladyslaw Vanat, ale najlepszy strzelec ligi ukraińskiej został w ostatniej chwili zablokowany przez Juana Ibizę.
Trzeba przyznać, że po przerwie to rywale mieli przewagę, a widzewiacy rzadko byli pod ich bramką. Udało się w 75. minucie, gdy dobrej szansy nie wykorzystał Daniel Gryzio. Jego strzał został podbity nad poprzeczkę. Po rzucie rożnym Dynamo miało bardzo groźną kontrę, ale na szczęście ją zmarnowali.
Później Widzew znów ratował Gikiewicz, najlepszy z łodzian w tym meczu. Niestety w 87. minucie piłka trafiła w rękę Grzejszczaka, a że było to w polu karnym, to goście dostali jedenastkę, którą wykorzystał pewnie Vanat.
Trzeba jeszcze wspomnieć o tym, że wcześniej, w 85. minucie, urazu doznał Ibiza i nie był w stanie kontynuować gry. Oby nie było to nic poważnego.
W piątek zespół Daniela Myśliwca rozegra drugi sparing. Tym razem z Zagłębiem Lubin.
Widzew Łódź – Dynamo Kijów 1:1 (1:0)
1:0 – Sobol 41.
1:1 – Vanat 88.
Widzew w pierwszej połowie: Gikiewicz – Krajewski, Żyro, da Silva, Grzejszczak – Alvarez, Shehu, Madej – Gong, Sobol, Cybulski.
Widzew w drugiej połowie: Gikiewicz – Krajewski (80. Grzejszczak), Kwiatkowski, Ibiza (86. Kerk), Grzejszczak (63. Kozlovsky) – Hanousek, Diliberto Ż, Kerk (76. Rondić) – Sypek, Gryzio, Łukowski.