Za tydzień zamknięte zostanie w Polsce okno transferowe. Sprawdzamy, jak wykorzystało to ŁKS oraz Widzew i jakie mają jeszcze potrzeby?
Przed i już w trakcie obecnego sezonu oba łódzkie kluby pozyskały w sumie 15 zawodników. Aktywniejszy był Widzew, który dokonał dziewięciu nowych transferów, a Bartosz Guzdek, sprowadzony zimą, wrócił z wypożyczenia z Ruchu Chorzów. Taka liczba nowych nie dziwi, bo poprzednie rozgrywki były wielkim rozczarowaniem zarówno pod względem wyniku, ale przede wszystkim gry drużyny, na którą ciężko było patrzeć.
Reklama
Klub pożegnało aż 15 zawodników, których – o czym pisaliśmy (tutaj) – jeden zanotował sportowy awans (Michael Ameyaw do Piasta Gliwice), Karol Czubak i Sebastian Rudol utrzymali status pierwszoligowców, a o większości słuch zaginął, mimo że część z nich była kluczowymi w jedenastce Widzewa.
– Chcemy realnych wzmocnień – zapowiadał trener Janusz Niedźwiedź. Czy to się udało? Po pięciu kolejkach trudno o jednoznaczną odpowiedź, widać już jednak, że zmiany są na plus. Spory plus.
Paweł Zieliński – prawy wahadłowy pomocnik gra solidnie. Dobry w ofensywie, niezły w atakach. To w dużej mierze dzięki niemu Patryk Stępiński zbiera tak dobre recenzje, bo brat reprezentanta Polski czyści mu przedpole. Ocena: plus.
Karol Danielak – znakomicie zaczął sezon, by niespodziewanie popaść już nawet nie w przeciętność, ale w słabość. Ostatnie mecze ma kiepskie, bo od tak doświadczonego i dobrego zawodnika należy oczekiwać znacznie więcej. Ocena: dostateczna.
Radosław Gołębiowski – młodzieżowiec numer jeden w Widzewie. Zaczął rozgrywki świetnie, strzelił gola i przyszedł mecz z Arką Gdynia, w którym wypadł fatalnie. Bardzo dobry w atakach, słaby w destrukcji, co wykorzystywali przeciwnicy. Nie zmienia to jednak faktu, że można traktować go jako wzmocnienie, a potwierdza to powołanie do młodzieżowej reprezentacji Polski. Ocena: plus.
Tomasz Dejewski – mimo że przychodził z Lecha Poznań, a w CV ma występ w europejskich pucharach, trudno było liczyć, że stanie się liderem defensywy. Na razie spisuje się przeciętnie, trzeba jednak dać mu czas. Ocena: dobra.
Juliusz Letniowski – przychodził ze statusem gwiazdy, bo w Arce Gdynia, która walczyła o awans, był jednym z liderów. Leczył kontuzję i na początku był zmiennikiem. Gdy zaczął grać od początku, nie zachwycał. Na razie tylko pojedynczymi zagraniami pokazuje, że ma wielki potencjał. Ocena: dostateczna.
Abdul Aziz Tetteh – najgłośniejszy transfer Widzewa w letnim oknie (miejmy nadzieję, że na razie). Widać, że w ostatnich dwóch latach praktycznie nie grał, stąd kłopoty fizyczne i kontuzje. Ale potrafi bardzo wiele, dlatego powinien być dużym wzmocnieniem. Ocena: dobra. Fabio Nunes – jeśli ktoś ma w dorobku występy w portugalskiej i greckiej ekstraklasie, w angielskiej Championship, to w Fortuna 1. Lidze powinien przynajmniej się wyróżniać. Nie jest jeszcze przygotowany na 100 proc., ale już pokazał, że ma zadatki na gwiazdę. Ocena: plus.
Kacper Karasek – melodia przyszłości, miejmy nadzieje, że niedalekiej. Bez oceny.
Daniel Villanueva – występy w hiszpańskiej młodzieżówce i strzelony tam gol to świetne referencje. Na razie tylko trenuje, gra w rezerwach i czeka na debiut w Fortuna 1. Lidze. Jeśli będzie taki jak Nunesa i Tetteha, to aż strach się bać widzewskiej ofensywy.
Bartosz Guzdek – 19-latek ma już za sobą debiut w Widzewie, gola i występ w podstawowej jedenastce. A przecież w Ruchu, do którego był wypożyczony, wiosną rozegrał tylko 215 minut. Może łódzkie powietrze służy mu lepiej niż śląskie. Ocena: plus.
W piłce nożnej nie zdarza się, żeby wszystkie transfery się sprawdziły. Nawet w tych największych klubach, które obserwują zawodników bardzo długo i wybierają z najlepszych, zdarzają się niewypały. Na razie Widzew jest na sporym plusie, co zresztą widać i w tabeli, i w grze. Nie oznacza to jednak, że szefowie i pion sportowy mogą zająć się poszukiwaniem kandydatów do zimowego okna transferowego. Drużyna wciąż wymaga wzmocnień (napastnik!) i uzupełnień (młodzieżowcy), a przydałby się też rezerwowy bramkarz.