Już 31 stycznia do gry wrócą piłkarze Ekstraklasy. Czy w zmienionych składach? Widzew niekoniecznie, a jak inni?
Przerwa zimowa to specyficzny okres dla kibica piłkarskiego. Niby nie ma meczów polskich klubów, ale zamiast nich są transfery, które potrafią wzbudzić równie duże emocje co rywalizacja na boisku. Na takie atrakcje liczyli kibice Widzewa, którzy po rundzie jesiennej mogli czuć zawód. Łodzianie skończyli na 9. miejscu, ale ich gra pozostawiała wiele do życzenia. Wiele jednak wskazuje na to, że do pierwszego w 2025 roku meczu ligowego, czerwono-biało-czerwoni podejdą w niemal niezmienionym składzie. Drużynę zasilił ostatnio Polydefkis Volanakis, ale znając trenera Daniela Myśliwca, w pierwszym składzie na Lech wyjdzie duet Żyro-Da Silva. Drużynę z Piłsudskiego opuścili za to Kreshnik Hajrizi i Antoni Klimek. Kolejne wzmocnienia czterokrotnych mistrzów Polski mają być, ale…ciężko powiedzieć kiedy. Czy tylko łodzianie podchodzą do tematu zmian kadrowych z takim spokojem?
ZOBACZ TAKŻE>>>Bartłomiej Pawłowski wraca do treningów!
Jagiellonia sprowadziła do siebie Leona Flacha z Philadelphii. Wartość rynkowa defensywnego pomocnika to według transfermarkt.com aż 3 miliony euro. Poza nim nikt nowy nie dołączył do ekipy mistrza Polski. Odeszli z kolei Nene do chińskiego YN Yukun i Jetmir Halbi do Mlady Boleslav. Miłosz Piekutowski został wypożyczony do Stalowej Woli, a Damian Wojdakowski i Aurelien Nguiamba rozwiązali swoje umowy.
Patrzymy już jednak na stolicę, bo Legia wykupiła Ryoye Morishitę z Nagoya Campus, a dodatkowo Szczecin na Warszawę zamienił Vahan Bichakchyan. Z “Wojskowymi” pożegnali się Jurgen Celhaka i Marco Burch, który został wypożyczony do Radomiaka. Pozostanie przy Łazienkowskiej zwinnego Japończyka i pojawienie się Ormianina ze świetnie ułożona nogą mogą robić wrażenie. Czy te ruchy pozwolą włączyć się Legii do walki o mistrzostwo Polski? Na to z pewnością liczy Dariusz Mioduski. Kolejny rok bez złota to dla Warszawy porażka.
W temacie Bichakchyana i Pogoni trzeba dodać, że Portowców opuścił też Benedikt Zech. W temacie wzmocnień póki co cisza, bo nie liczymy Łukasza Łęgowskiego z rezerw szczecińskiego klubu. Wszyscy wiedzą jednak, że MKS jest w bardzo słabej sytuacji finansowej i na biegu szukany jest nowy właściciel, który pozwoli złapać oddech. Narazie media mówią jednak o tym, że “Dumę Pomorza” może też opuścić Alexander Gorgon.
Dzieje się za to w Poznaniu. Kolejorz prosto z Islandii sprowadził Gislia Thórdarsona i Bartłomieja Barańskiego z Ruchu Chorzów. Barański wiosną będzie jednak dalej grać w 1 lidze. Lech wzmocnił też Rasmus Carstensen z FC Koeln. Fani lidera Ekstraklasy mają chrapkę na mistrzowski tytuł i wydaje się, że nowi piłkarze mogą się jeszcze pojawić. Czy będą mieli okazję zmierzyć się z Widzewem 31 stycznia?
ZOBACZ TAKŻE>>>Ile są warci piłkarze Widzewa? I dlaczego tak mało
Z transferów, które się wyróżniają trzeba wymienić Leonardo Rochę, który Radomiak zamienił na Raków. Ostatecznie to lider strzelców Ekstraklasy zagra pod Jasną Górą, choć wiele wskazywało na to, że “Medaliki” sięgną głębiej do kieszeni i postawią na Imada Rondicia z Widzewa. Warto spojrzeć też na Gliwice i transfery Erica Jirki z Viktorii Pilzno i Anima Zedadka z LOSC Lile. Ruchy ciekawe, ale bulwersuje fakt, że dokonał ich Piast, którego kondycja finansowa wskazywała w grudniu, że gliwiczanie stracą licencję na grę w Ekstraklasie. Na pomoc przyszły miejskie pieniądze.
Ciekawie jest tradycyjnie w Radomiu. Do tamtejszego Radomiaka dołączyła w sumie sześciu nowych piłkarzy. Niespodzianką nie jest fakt, że praktycznie wszystkie te ruchy są dość…egzotyczne. Kameruńczyk, dwóch Brazylijczyków, w tym Jonathan Junior z Kotwicy Kołobrzeg, Portugalczyk, Szwajcar i Litwin, o którego zresztą miał starać się też Widzew, czyli Paulius Golubickas. Z wypożyczenia wrócił Joao Tavares, a z rezerw do pierwszej drużyny przenieśli się Dariusz Pawłowski i Dominik Banach. W drugą stronę też się dzieję. Oprócz wspomnianego Rochy odeszli Peglow, Luizao, Raphael Rossi i Vagner.
Walczący o utrzymanie Śląsk Wrocław wiosną chce zwiększyć swoje szanse i ściągnął już dwóch nowych zawodników. Nie wiemy jednak, czy Marc Llinares i Assad Al Hamlawi zbawią wrocławian. Obaj grali ostatnio w Szwecji, ale nie pokazali tam niczego specjalnego. Klub opuścił za to Junior Eyamba.
ZOBACZ TAKŻE>>>Co z defensywą Widzewa? Jak stąpanie po cienkim lodzie
Mierząca się z problemami finansowymi Lechia nie ściągnęła żadnego nowego piłkarza. Gdańsk opuścił Conrado. Niewiele więcej dzieje się w Katowicach. Gieksę zasilił Konrad Gruszkowski z Dunajskiej Stredy, a odeszli Patryk Kukulski, Jakub Arak i Jakub Antczak, który wrócił do Lecha Poznań wraz z końcem wypożyczenia.
Co innego w Motorze. Lublinianie sprowadzili Herve Matthysa z ligi belgijskiej, Gaspera Tratnika ze Słowienii i dwóch młodych Polaków – 17-letniego Brighta Ede i 16-letniego Franciszka Lewandowskiego. Z bieniaminkiem pożegnali się za to Kacper Śpiewak, Rafał Król, Patryk Romanowski, a do Benovento z wypożyczenia wrócił Krzysztof Kubica. Według medialnych doniesień, drużynę z Lubleszczyzny może opuścić również Sebastian Rudol, który ma zasilił ŁKS Łódź.
ZOBACZ TAKŻE>>>Wielki pech Widzewa. Kolejna kontuzja w zespole
Nie tylko widzewiacy mogą narzekać na brak transferów. Do tego grona można też dodać zabrzan. Górnik, który piłkarsko ma potencjał na niezły wynik, sprowadził tylko Sondre Lisetha z Norwegii. Puszcza, która prawdopodobnie do ostatnich kolejek będzie zamieszana w walkę o utrzymanie może pochwalić się tylko jednym nabytkiem – Antonim Klimkiem. Cracovia, która w końcu ma powalczyć o coś więcej na koniec rozgrywek nie przeprowadziła jeszcze żadnego transferu. “Craxę” opuścili jedynie Mateusz Bochnak i Michał Rakoczy, który został wypożyczony do Turcji.
Korona, czyli drużyna, która w tym sezonie już dwa razy pokonała Widzew również śpi. W Kielcach nie zobaczymy już za to Daniela Trejo i Mateusza Czyżyckiego. I na koniec Stal Mielec. Do Mielczan dołączył Pyry Hannola z Finlandii i 18-letni Natan Niedźwiedź z rezerw Korony Kielce. A ekipę Janusza Niedźwiedzia opuściło w sumie trzech zawodników, w tym Koki Hinokio, którego wiosną będziemy mogli oglądać z przeplatanką na piersi.
Zimowe okienko jest trudniejsze niż letnie i widać to po ilości przeprowadzonych roszad. Widzewiacy mają jednak podstawy, by myśleć o wiośnie w kontekście walki o utrzymanie. Przewaga drużyny Daniela Myśliwca nie jest zbyt duża i wydaje się, że kolejne ruchy, które wzmocnią zespół są koniecznie. Miejmy nadzieję, że wkrótce do nich dojdzie.