Jak odpowiadać na porażki to właśnie tak! Widzew w świetnym stylu pokonują GKS Katowice.
Przed tygodniem w Białymstoku Widzew zaprezentował się naprawdę nieźle, ale fatalne błędy w końcówce sprawiły, że łodzianie zamiast świętować wygraną, musieli zaakceptować porażkę. W starciu z GKS-em za wszelką cenę chcieli się zrehabilitowac i wygrać drugi mecz w tym sezonie. Okazję mieli idealną, bo katowiczanie w swoich poprzednich meczach wyglądali bardzo przeciętnie. W składzie mieliśmy jedną, ale bardzo znaczącą zmianę. Między słupkami zobaczyliśmy Macieja Kikolskiego, a nie Rafała Gikiewicza. Potwierdziły się więc medialne doniesienia na ten temat.
Początek gry w wykonaniu łodzian po raz kolejny był nerwowy. Widzewiacy dali pograć rywalom z Katowic i ci kilkukrotnie gościli w okolicach pola karnego Kikolskiego. Jednak po kilkunastu minutach RTS przejął inicjatywę i zaczął znacząco przeważać. W 17. minucie podopieczni Zeljko Sopicia rozegrali świetną akcję, a dośrodkowanie Juliana Shehu trafiło na głowę byłego gieksiarza, Sebastiana Bergiera. Napastnik Widzewa nie pomylił się i zdobył swoją trzecią bramką w tym sezonie! Ten gol napędził łodzian, którzy szybko zamierzali podwyższyć prowadzenie. Gra czerwono-biało-czerwonych mogła się podobać, choć momentami widzewiacy mieli problem z decyzyjnością. Były sytuacje, gdzie aż prosiło się o strzał na bramkę, ale zawodnicy z Łodzi na siłę szukali kombinacyjnego rozegrania. Ostatecznie bramki w pierwszej części gry już nie zobaczyliśmy.
Gola mogliśmy widzieć, a właściwie to go zobaczyliśmy już w 48. minucie. Bramkę zdobył niezawodny Juljan Shehu, ale VAR dopatrzył się zagrania ręką Albańczyka. Trzeba powiedzieć otwarcie, że ta decyzja to skandal. Później to goście mieli świetną sytuację, ale strzał Macieja Rosołka powędrował nad bramką. Widzew napierał i wyglądało na to, że kolejne trafienie jest kwestią czasu. I było, choć znacząco pomogli w tym gracze Rafała Góraka. W 87. minucie mocne dośrodkowanie w pole karne w wykonaniu Frana Alvareza źle przeciął Bartosz Nowak, który wpakował piłkę do własnej siatki. Chwilę później było już 3:0, a dogranie Angela Baeny na bramkę zamienił Alvarez. Trzeba uczciwie przyznać, że ten wynik był jak bardziej zasłużony. Widzew zdominował Katowice właściwie pod każdym względem. Po trzech meczach łodzianie mają na koncie sześć punktów.
Widzew Łódź – GKS Katowice 3:0
1:0 – Bergier
2:0 – Nowak (sam.)
3:0 – Alvarez
Widzew Łódź: Kikolski, Krajewski, Visus, Żyro, Kozlovsky (46′ Gallapeni), Selahi, Akere (89. Klukowski), Alvarez, Shehu, Fornalczyk (69′ Baena), Bergier (69′ Czyż)
GKS Katowice: Kudła, Czerwiński, Jędrych, Klemenz – Gruszkowski (72′ Łukowski), Galan, Kowalczyk, Wasielewski, Wędrychowski (62′ Łukasiak), Nowak, Rosołek (62′ Buksa)