Trener Janusz Niedźwiedź chciałby mieć w sztabie więcej współpracowników. Rozmowy trwają, bo oczywiście potrzeba na to pieniędzy.
Ogólnie ten sztab powinien być większy. W perspektywie kilku to sześć, osiem nowych osób. Jeden analityk i jeden trener od przygotowania motorycznego, to zdecydowanie za mało – powiedział trener Janusz Niedźwiedź w programie „Rozmowy Tylko Sportowe na YouTube. I dodał: – Ale zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy beniaminkiem, jesteśmy pierwszy sezon w ekstraklasie, i musimy trochę poczekać aż możliwości klubu będą większe.
Szkoleniowiec Widzewa w nowym sezonie chce jednak przynajmniej jedną nową osobą w swoim sztabie. W tej chwili są w nim: asystenci Karol Szweda i Marcin Zubek, trener bramkarzy Andrzej Woźniak, trener przygotowania motorycznego Andrzej Kasprzak, analityk Krzysztof Mordak, kierownik Marcin Pipczyński, dwóch fizjoterapeutów i masażysta.
– Chciałbym, żeby przynajmniej chociaż jedna osoba dołączyła do tego składu. Właśnie rozmawialiśmy z zarządem na ten temat i zobaczymy, czy się uda, bo to jest związane z finansami – powiedział Niedźwiedź.
Zapytany przez prowadzących, czy mógłby to być np. fachowiec od stałych fragmentów gry, zaprzeczył. – Nie, to nie będzie trener od stałych fragmentów. Mamy inne potrzeby. Chcielibyśmy pomóc zespołowi, piłkarzom, w indywidualnej pracy. To może być np. trener mentalny, czy ktoś do pomocy dla Krzyśka, który jest sam w przygotowaniu motoryczny. Jest tych potrzeb więcej. Będziemy rozmawiać, co jest w tej chwili najbardziej konieczne – odpowiedział.