W niesamowitych okolicznościach przebiega w tym sezonie rywalizacja piłkarska Widzewa i Ruchu. W pierwszym terminie mecz został odwołany, w drugim na boisku działy się rzeczy rzadko oglądane na ligowych boiskach.
Najpierw zmowa pogody i technologii (a raczej infrastruktury?) sprawiły, że na przemoczonym boisku stadionu Widzewa gospodarze nie mogli podjąć Ruchu. W kolejnej próbie zachowanie aury udało się już przewidzieć i powziąć środki, które nie pozwoliły jej pokrzyżować planów meczowych. Tym razem mocno niespodziewany rozwój wypadków miał miejsce już, gdy piłkarze rozpoczęli biegać po odpowiednio zabezpieczonej i przygotowanej murawie.
Widzew był zdecydowanym faworytem starcia z walczącym rozpaczliwie o utrzymanie Ruchem, mimo braków kadrowych spowodowanych kontuzjami, wykluczeniami i powołaniami. Tymczasem wynik meczu otworzyli goście, wykorzystując rzut rożny podarowany im przez… kiks debiutującego w bramce Widzewa Jana Krzywańskiego. Widzew rzucił się jednak do odrabiania strat i doprowadził do remisu tuż po zmianie stron. Łodzianie dążyli do objęcia prowadzenia na tyle skutecznie, że… rywale, próbując ich powstrzymać, złapali dwie czerwone kartki!
CZYTAJ TEŻ: Kolejny debiutant w Widzewie. Jak spisał się Jak Krzywański?
I gdy wydawało się, że Ruch w 9-tkę jest w stanie sensacyjnie wywieźć z Łodzi punkt, w 87. minucie spotkania Marek Hanousek zdobył gola… Jordim Sanchezem! Eksplozja radości na murawie i trybunach była w pełni uzasadniona i do końca meczu nic jej już nie zmąciło.
NIE PRZEGAP: Widzew dopiął swego. Droga do zwycięstwa nie była łatwa [WIDEO]
Jak Widzew sięgnął po bardzo ważne 3 punkty? Zapraszamy do obejrzenia naszej galerii z meczu Widzew – Ruch. Wystarczy kliknąć w poniższe zdjęcie.
WIĘCEJ: Widzew pojechał windą do góry