Kibice na trybunach będzie przyjaźń między kibicami Widzewa i Ruchu Chorzów. Na boisku nie ma na to szans.
Nareszcie minęły dwa tygodnie przerwy w rozgrywkach PKO Ekstraklasy. Czas się dłużył, ale w końcu ligowcy wrócili na boiska. Widzew w niedzielę podejmie Ruch i kibice mają prwo oczekiwać wygranej. Gospodarze są absolutnymi faworytami z kilku względów.
Ostatni mecz Widzew wygrał – ze Stalą Mielec. Wygrał także cztery z pięciu spotkań w Sercu Łodzi. Po 11 kolejkach jest na 10. miejscu z ambicjami, by jeszcze poprawić swoją sytuację w tabeli. I dobrze byłoby wygrać, bo góra zaczyna uciekać.
Ruch radzi sobie o wiele gorzej. Zdobył połowę punktów Widzewa, bo tylko 7. Na wyjazdach nie wygrał jeszcze ani razu. W ogóle w tym sezonie zwyciężył tylko jeden raz!
CZYTAJ TEŻ: Widzew i Ruch. Historia przyjaźni, która jest twarda jak skała
Coraz głośniej mówi się o tym, że pracę stracić może Jarosław Skrobacz, który wprowadził Ruch do Fortuna 1. Ligi, a potem PKO Ekstraklasy. Chorzowianie ostatnio przegrali 0:3 z Pogonią Szczecin. Seria meczów bez zwycięstwa to już dziewięć spotkań. Nie wygląda to, jak widać najlepiej.
Ruch na pewno będzie więc w niedzielę wyjątkowo zmotywowany, bo jeśli chce się utrzymać, to w końcu musi zacząć punktować. Na pewno na boisko meczu przyjaźni nie będzie. – Ruch jest w średnim dla siebie momencie, nie ma dużego komfortu, jeśli chodzi o punkty. Dlatego spodziewamy się, że przeciwnik będzie robił wszystko, by wygrać – mówi Daniel Myśliwiec, trener Widzewa.
Myśliwiec ma trochę kompleks Skrobacza, bo w dwóch poprzednich sezonach mierzył się z nim jako trener Stali Rzeszów cztery razy i raz zremisował, a trzy razy przegrał. Czas na przełamanie. Niestety łódzki zespół będzie jednak osłabiony brakiem nie tylko Serafina Szoty i Frana Alvareza, ale też Bartłomieja Pawłowskiego, Sebastiana Kerka oraz Dawida Tkacza. Wszyscy mają urazy i nie wiadomo, kiedy będą gotowi.
Myśliwiec przekonuje jednak, że są inni zawodnicy w kadrze i oni sobie poradzą. Niewykluczone, że Widzew wyjdzie dwójką wysokich napastników, czyli Jordim Sanchezem i Imadem Rondiciem.
Widzew – Ruch Chorzów, niedziela, godzina 15.