To nie tylko nie był dobry mecz Widzewa. To był zdecydowanie najgorszy mecz drużyny Janusza Niedźwiedzia w tym sezonie, a prawdopodobnie i w tym roku kalendarzowym. Śląsk przed wizytą w Łodzi odrobił pracę domową.
W ostatnich latach Widzew był jedną ze zmór Śląska. To właśnie łodzianie, grając jeszcze w 2. lidze, w 2019 roku sensacyjnie wyeliminowali wrocławian z rozgrywek Pucharu Polski. Gdy już wrócili do PKO Ekstraklasy jako beniaminek rozgrywek w poprzednim sezonie na znacznie bogatszym i dużo bardziej doświadczonym klubie nabili 4 punkty. Przy czym warto pamiętać, że we Wrocławiu remis 0:0 był dla Śląska szczęśliwy, bo Bartłomiej Pawłowski nie wykorzystał rzutu karnego, a w Łodzi gospodarze wygrali 1:0 po golu zdobytym w doliczonym czasie gry.
CZYTAJ TEŻ: W Widzewie nie dzieje się nic nadzwyczajnego
Ale w żadnym z tych meczów ekipy ze stolicy Dolnego Śląska nie prowadził Jacek Magiera. Doświadczony już szkoleniowiec, a wcześniej odnoszący sukcesy piłkarz, wiedział doskonale jak ustawić się w piątek na Widzew. Wystarczyło czekać na kontry, które, przy tak wysoko ustawionej obronie łodzian, musiały się nadarzyć, i maksymalnie zagęścić środek. Oczywiście łatwo powiedzieć, dużo trudniej wykonać, ale podopieczni “Magica”, bo tak niektórzy nazywają trenera Śląska, jego założenia taktyczne realizowali tym razem znakomicie. Efekt? Widzew w całym meczu oddał jeden celny strzał i chyba ani razu nie stworzył zagrożenia po akcji środkiem.
NIE PRZEGAP: Kamil Glik w Widzewie? “Toczą się rozmowy”
– Choć Widzew nacierał, to kontrolowaliśmy spotkanie. Wybroniliśmy wszystkie sytuacje, cieszymy się, że nie straciliśmy gola, bo dawno nam się to nie udało – przyznał po meczu Magiera, co niestety tylko potwierdza dobre przygotowanie rywala do tego konkretnego meczu i ofensywną indolencję widzewiaków.
Czerwono-biało-czerwoni, jak to mają w zwyczaju, walczyli do końca, mobilizowali się nawzajem i szukali sposobu, by sforsować defensywę rywala, co widać, dobrze na zdjęciach z naszej galerii meczowej (aby ją obejrzeć, wystarczy kliknąć w poniższe zdjęcie), ale nie byli w stanie zdobyć w piątkowy wieczór nawet jednej bramki.
Jacek MagieraJanusz NiedźwiedźPKO EkstraklasaŚląsk WrocławWidzew Łódź