– Rozmawiamy o tym od wielu miesięcy, ale w ostatnim czasie nastąpiło przyśpieszenie rozmów, bo zbliżamy się do końca rundy – przyznał w programie „Rozmowy Tylko Sportowe” trener Janusz Niedźwiedź. I dodał: – Oczywiście będą też rozmowy z piłkarzami, bo ktoś może powiedzieć że chce odejść, bo chce grać więcej, niż gra w Widzewie. Musimy być na to przygotowani, musimy mieć różne warianty.
CZYTAJ TEŻ: Transfery Widzewa. Każdy piłkarz jest na sprzedaż
Nie jest wielką tajemnicą, że Widzewa szuka przede wszystkim wahadłowego na lewą stronę. Po kontuzji Fabio Nunesa, która wyeliminowała go z gry, jest tam spory problem. Z konieczności na lewej stronie grają prawonożni Mato Milos lub Karol Danielak. I prezentują się słabo. Portugalczyk wróci wiosną, ale trzeba się zabezpieczyć. W klubie szukają też m.in. środkowego napastnika oraz pomocnika – chodzi o kreatywnego ofensywnego gracza. – Każdy taki jakościowy zawodnik może wznieść drużynę o kilka procent w górę. Dzisiaj wygrywamy kolektywem, ale gdyby był piłkarz zdolny strzelić 15 goli, to mielibyśmy o wiele więcej punktów – tłumaczy trener Widzewa.
Niedźwiedź zapewnia jednak, że rewolucji w składzie nie będzie. – Nie chcemy jej robić. Była raz po moim przyjściu. Nie jest to dobre, by wymieniać 10, 15 ogniw, jak robi to wiele klubów po awansie. My postawiliśmy na mechanizmy, na to co dobrze funkcjonowało. Wielu nas skreślało, ale my pokazaliśmy, że nie trzeba zmieniać składu, grać defensywnie i czekać na kontry. Można też grać ofensywnie i my przełamujemy stereotypy. Jestem z tego bardzo zadowolony.