Widzew Łódź wpadł w dołek w końcówce sezonu. Podopieczni Daniela Myśliwca przegrali trzeci mecz z rzędu. Tym razem przy Al. Piłsudskiego 138 lepsze okazało się Zagłębie Lubin.
W środku tygodnia gruchnęła informacja, której nikt związany z Widzewem, nie chciał przeczytać. Klub oficjalnie poinformował, że kapitan i lider Widzewa Łódź, Bartłomiej Pawłowski zerwał więzadła i będzie czekać go długa przerwa w grze.
Łodzianie będą musieli radzić sobie bez swojej gwiazdy oczywiście do końca tego sezonu, ale też prawdopodobnie do końca 2024 roku. W pierwszym meczu podczas nieobecność Pawłowskiego do składu wskoczył Kamil Cybulski, który zajął miejsce w przedniej formacji drużyny prowadzonej przez Daniela Myśliwca. W pomocy obok Frana Álvareza ponownie wyszedł Noah Diliberto, a także szansę, pierwszy raz 13 kwietnia i wyjazdowego spotkania ze Stalą Mielec, w wyjściowym składzie otrzymał Dominik Kun.
Od początku spotkania było widać jaki plan na to spotkanie mają przyjezdni z Lubina. Zagłębie ustawiło się na własnej połowie i oddało piłkę Widzewowi, upatrując swoich szans w szybkich kontratakach. Podopieczni Daniela Myśliwca mieli ogromny problem z szybkimi wyjściami z własnej połowy graczy Zagłębia. Lubinianie potwierdzili swoje dobre przygotowania do tego meczu dwoma ciosami. Pierwszy z nich w 27. minucie zadał Mateusz Wdowiak, który pomknął przez pół boiska i nie dając się dogonić żadnemu widzewiakowi, pokonał Rafał Gikiewicza delikatnym, ale mierzonym uderzeniem. Dwie minuty później było już 2:0 dla gości. Tym razem Mróz zagrał do Chodyny, a ten podwyższył wynik.
Widzew był całkowicie bezradny w pierwszych 45 minutach. Świadczy o tym tylko jeden celny strzał. Łodzianie i tak powinni być zadowoleni, że przegrywali tylko 0:2, bo dogodną okazję zmarnował jeszcze Tomasz Makowski. Pomocnik Zagłębia uderzył mocno z pola karnego, ale futbolówka zatrzymała się na poprzeczce. Swoją szansę, nieco przypadkową, Widzew miał na samym początku meczu, gdy nieudane dośrodkowanie Kamila Cybulskiego mogło zamienić się w piękną bramkę. Golkiper z Lubina nie pozwolił jednak wrzucić sobie piłki za kołnierz i z najwyższym trudem, ale wyciągnął piłkę zmierzającą do bramki.
Tuż po zmianie stron wydawało się, że Widzew nie wyciągnął żadnych wniosków, bo znowu sam na sam z Gikiewiczem mknął Wdowiak. W ostatniej chwili zdążył akcję przerwać jednak Mato Miloš. Niewykorzystana sytuacja Wdowiaka zemściła się bardzo szybko. Tym razem to Widzew skontrował Zagłębie, a całość z zimną krwią wykończył wprowadzony w przerwie Andrejs Ciganiks.
Niestety zamiast remisu, kibice przy Al. Piłsudskiego 138 oglądali kolejnego gola gości i zwycięstwo Zagłębia 3:1.
Widzew Łódź 1:3 Zagłębie Lubin
0:1 – Mateusz Wdowiak 27′
0:2 – Kacper Chodyna 29′
1:2 – Andrejs Ciganiks 49′
1:3 – Marko Poletanović 90+1′
Widzew: Gikiewicz – Miloš, Żyro, Ibiza (Ciganiks 46′), Silva – Kun, Diliberto (Tkacz 84′), Álvarez, Cybulski, Klimek (Nunes 62′), Sánchez (Rondić 46′)
Zagłębie: Dioudis – Kłudka, Nalepa, Ławniczak, Grzybek (Mata 63′) – Makowski, Dąbrowski, Chodyna (Muñoz 85′), Mróz (Poletanović 68′), Wdowiak (Pieńko 68′) – Kurminowski (Kusztal 85′)
CZYTAJ TAKŻE: Dyrektor Akademii Widzewa: Trzeba odmłodzić drużynę rezerw