– Póki piłka w grze, szansa jest. Ale patrząc na to obiektywnie, to będzie ciężko – mówi o szansach Widzewa na awans do pucharów Tomasz Stamirowski.
Do końca sezonu w PKO Ekstraklasie pozostało dziewięć kolejek i Widzewa ma wciąż szanse na awans do europejskich pucharów. Prowadzi Raków Częstochowa (61) przed Legią Warszawa (52), Lechem Poznań (43), Pogonią Szczecin (40) i Wartą Poznań (37). Tyle samo punktów, co Warta ma Widzew, który jest szósty. Jeśli Raków i Legia zachowają swoje miejsca i awansują do finału Fortuna Pucharu Polski, to do pucharów awansuje też zespół z czwartej lokaty.
CZYTAJ TEŻ: Widzew Plus – tym razem akcja okazała się niewypałem
Trener Janusz Niedźwiedź i piłkarz Bartłomiej Pawłowski mówili już, że wierzą w awans o europejskich pucharów. To zresztą oczywiste, bo Widzew chce wygrywać w każdym meczu. Teraz głos w tej sprawie zabrał właściciel klubu. – Póki piłka w grze, to szansa jest. Będziemy grali o zwycięstwa. Nie chcę rozbudzać nadziei. Pamiętajmy, że awans do pucharów, to nie był nasz cel, ale oczywiście mamy marzenia. Obiektywnie patrząc, to będzie ciężko – powiedział.
Dodał, że Raków, Legia, Lech i Pogoń są silniejsze od Widzewa. – Ale to nie znaczy, że nie można walczyć. Trochę też zależy od szczęścia, bo gdybyśmy mieli kilka punktów więcej… Ale w każdej drużynie mogą tak mówić – stwierdził. – Musimy mieć pokorę. Musimy wykonać dużą pracę. Boli mnie sprawa infrastruktury, bo po zimie zawsze jest nam trudniej. Ale nie chcę narzekać, musimy pracować, by wrócić na pucharowe miejsce w sposób trwały. Jeśli uda nam się to przyśpieszyć, to świetnie. Jeśli nie, to trudno. Dalej musimy się wzmacniać i iść do celu.