Widzew był rewelacją jesieni poprzedniego sezonu. W tym nie jest już tak dobrze, ale wciąż może być!
Widzew przyzwyczaił nas już do tego, że ma bardzo dobre rundy jesienne, a znacznie gorsze wiosenne. Wystarczy przypomnieć trzy z czterech ostatnich sezonów. Gdy czerwono-biało-czerwoni jeszcze pod wodzą Marcina Kaczmarka awansowali do 1. ligi, to jesienią grali świetnie, a wiosną fatalnie. Awans wywalczyli dopiero w ostatnim meczu sezonu i to po porażce ze Zniczem Pruszków.
W kolejnych rozgrywkach (Enkeleid Dobi i Marcin Broniszewski), już w Fortuna 1. Lidze, było słabo przez cały sezon. Potem drużynę przejął Janusz Niedźwiedź. Po wspaniałej jesieni przyszła naprawdę zła wiosna. To wtedy drużyna z Serca Łodzi przegrała u siebie wysoko m.in. z Arką Gdynią i Resovią. Ale znów był awans w ostatniej kolejce po legendarnym już meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Ostatni przykład, to poprzedni sezon. Beniaminek PKO Ekstraklasy zakończył go na trzecim stopniu podium. Jesienią było fatalnie. Widzew przegrał m.in. sześć kolejnych meczów na swoim stadionie. I wygrał w całej rundzie tylko dwa mecze. Zwycięstwo z Miedzią Legnica dało ostatecznie utrzymanie i wszyscy dobrze życzący Widzewowi odetchnęli.
W tym sezonie nikt nie wspomina o Widzewie jako rewelacji rozgrywek. Trudno by tak było, skoro wymieniono trenera. Słabe wyniki (z całego roku) i słaby rozwój piłkarzy i drużyny spowodował, że klub rozstał się z Niedźwiedziem. Od czterech kolejek zespół prowadzi Daniel Mysliwiec. Pisaliśmy już, że nowy szkoleniowiec w czterech meczach zdobył tyle punktów, co Niedźwiedź w siedmiu (oczywiście rywale byli inni).
Widzew po 11 kolejkach jest na 9. miejscu. Rewelacją z pewnością nie jest. Na to miano, póki co zasługuje lider Śląsk Wrocław. W poprzednim sezonie ekipa Jacka Magiery długo walczyła o utrzymanie, a teraz przewodzi stawce.
Na pochwały zasługuje też trzecia w tabeli Jagiellonia Białystok, czy szóste Zagłębie Lubin. Widzew to średniak.
Bilans łódzkiej drużyny to 4 zwycięstwa, 2 remisy oraz 5 porażek. Ma 14 punktów. Gole 14-16. A jak było rok temu? Widzew był piąty i miał 17 punktów. Zespół Niedźwiedzia wygrał 5 meczów, 2 zremisował i 4 przegrał. Gole 14-10. Lepsza była więc defensywa. Ale różnica nie jest duża – to tylko 3 punkty!
Do końca tegorocznych gier zostało jeszcze osiem meczów, z czego dwa to już rewanże. Zespół Myśliwca zagra jeszcze z Ruchem Chorzów, Rakowem Częstochowa, Wartą Poznań, Zagłębiem Lubin, Lechem Poznań, Radomiakiem oraz Puszczą Niepołomice, Pogonią Szczecin i Jagiellonią Białystok.
W tej chwili Widzew jest średniakiem, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by zimę spędził jako czołowa drużyna ligi, tak jak było to w poprzednim sezonie. I dobrze by było zdobyć jak najwięcej punktów zważywszy na to, jakie były ostatnie wiosny.
Warto jeszcze sprawdzić, jak wyglądała sytuacja na dole tabeli po 11. kolejkach. Rok temu najsłabsze były Miedź Legnica (6 punktów) oraz Lechia Gdańsk (8). I obie drużyny spadły. Wyżej były Korona Kielce i Piast Gliwice (11), ale one się uratowały. Trzecim spadkowiczem została Wisła Płock, która wtedy była rewelację ligi. Długo była liderem, a po 11 meczach zajmowała wysokie czwarte miejsce z 20 punktami.
To pokazuje, że nikt nie może czuć się bezpieczny. Nadzieję na pozostanie wśród najlepszych mogą też oczywiście wciąż mieć ostatnie zespoły w tabeli. Obecnie to ŁKS i Ruch Chorzów (po 7) oraz Puszcza (9). Beniaminkowie muszą się jednak wziąć do roboty i zacząć punktować. Miedź i Lechia się nie podniosły, więc pewnie których z nich będzie spadkowiczem na koniec maja.