Widzew pokonał w tym sezonie zespołu z czołówki, a takim jest też Piast Gliwice. No i wraca na swój stadion, gdzie czuje się najlepiej. Widzew gra o trzy punkty.
Widzew wraca na swój stadion i to jest dobra wiadomość. W Sercu Łodzi w tym sezonie jeszcze nie przegrał. Dwa razy wygrał, a raz zremisował. Na wyjazdach, co nie jest niczym nowym dla łódzkiej drużyny, jest gorzej. – Gdy gramy w domu, to mamy naszych kibiców i wszystko jest inne, ale myślę, że musimy być też przygotowani na wyjazdy. Nie wiem, dlaczego wtedy idzie nam gorzej. Dla mnie personalnie takich różnic nie powinno być. Lubię grać w Sercu Łodzi, ale jak gram na innym stadionie przy kibicach rywali, to czuję motywację, chcę im strzelić gola – mówił na przedmeczowej konferencji prasowej Imad Rondić, który w tym sezonie trafił do siatki rywali trzy razy, a dwa z tych goli zdobył na wyjazdach. W Sercu Łodzi trafił raz, ale z karnego.
CZYTAJ TEŻ: Widzew pozostał średniakiem, to drużyna na Puchar Intertoto
U siebie Widzew jest innym zespołem niż w delegacji. Bardziej odważnym, nastawionym ofensywnie. Rywale chyba podświadomie – zwłaszcza wobec dopingu kilkunastu tysięcy kibiców gospodarzy – grają zwykle bardziej zachowawczo.
Ale chyba Piast nie do końca do tego pasuje, bo w tym sezonie ma naprawdę niezły bilans wyjazdowy. Tylko raz przegrał, raz zremisował, a dwa razy zwyciężał. I to nie byle gdzie, bo na stadionach Legii Warszawa i Rakowa Częstochowa. Widzewa się więc raczej nie przestraszy. Tym bardziej że w tych rozgrywkach radzi sobie dobrze. Chyba procentuje praca Aleksandara Vukovicia, który w PKO Ekstraklasie prowadzi swój zespół najdłużej spośród wszystkich trenerów na tym poziomie rozgrywek.
Przed 9. kolejką Piast był na trzecim miejscu. Przed nim plasowały się tylko Lech Poznań oraz Cracovia. Wysokie miejsce drużyny z Gliwic widzewiaków jednak nie powinno przestraszyć, bo zarówno Lecha, jak i Cracovię mają na rozkładzie. W Łodzi gra im się lepiej i chyba wolą rywalizować z zespołami, które grają otwartą piłkę.
W poprzednim meczu – z GKS-em Katowice – trener Daniel Myśliwiec zrobił aż pięć zmian w składzie, co jest do niego niepodobne. I tym razem też można spodziewać się roszad. Kibice na pewno są ciekawi, czy znów – drugi raz z rzędu – od początku zagra Sebastian Kerk. Niemiec wrócił do formy, w Katowicach popisał się kilkoma bardzo dobrymi zagraniami. Trójka Kerk – Alvarez – Shehu w środku powinna być atutem Widzewa. Pytanie, czy znajdzie się miejsce na skrzydle dla Jakuba Łukowskiego, który ostatnio uratował drużynie punkt. Mógłby zająć miejsce na którymś ze skrzydeł, ale… zobaczymy. To wie tylko trener.
CZYTAJ TEŻ: Trener Piasta chwali Widzew: “Gra nowocześnie”
Pewniakiem na środku ataku jest Rondić, ale na szansę gry na “dziewiątce” na pewno bardzo liczy też Said Hamulić. Ostatnio zadebiutował, ale był lewoskrzydłowym. Ciągnęło go jednak do środka, gdzie czuje się najlepiej.
Widzew ma wszystko, by postawić się Piastowi, a z pewnością może też z nim wygrać. W Sercu Łodzi tylko zwycięstw oczekują kibice. Ma być ładna pogoda, pełny stadion. Zapowiada się ciekawy wieczór. Oby także szczęśliwy dla gospodarzy.
Widzew Łódź – Piast Gliwice, sobota, godzina 17.30.