Mimo prowadzonych od dłuższego czasu rozmów nie osiągnięto porozumienia w zakresie przedłużenia kontraktu z trenerem Danielem Myśliwcem w pierwotnie planowanym przez Klub okresie – zaczyna się komunikat Widzewa.
Myśliwcowi umowa kończy się 30 czerwca i od dłuższego czasu trwają rozmowy na temat przyszłości trenera w Widzewie. Prezes Michał Rydz mówił, że chce, by szkoleniowiec podpisał nowy kontrakt, a on sam deklaruje, że chce dalej pracować w łódzkim klubie. Mimo to nie osiągnięto porozumienia.
Rydz obiecał, że sprawa wyjaśni się do końca stycznia, a że tak się nie stało, to klub wydał komunikat:
“Mimo prowadzonych od dłuższego czasu rozmów nie osiągnięto porozumienia w zakresie przedłużenia kontraktu z trenerem Danielem Myśliwcem w pierwotnie planowanym przez Klub okresie, tzn. do końca stycznia 2025 roku. Obecna umowa obowiązuje szkoleniowca do zakończenia sezonu 2024/25.
Intencją stron jest zarówno kontynuacja rozmów dotyczących kolejnego sezonu, jak również bieżąca współpraca z jak najlepszym efektem dla Klubu i koncentracją na osiągnięciu zakładanych przed startem rozgrywek celów. Domknięcie rozmów wymaga zakończenia negocjacji co do zapisów kontraktowych oraz doprecyzowania ustaleń w zakresie polepszenia skuteczności funkcjonowania zespołu i wzajemnej oceny ich wdrożenia pod kątem obecnego, ale i przyszłego sezonu.
Obie strony zamierzają sfinalizować rozmowy w czasie gwarantującym efektywne podejmowanie decyzji kadrowych przed nowym sezonem. Trener Myśliwiec jest głównym kandydatem do prowadzenia w nim zespołu, choć wobec braku finalizacji negocjacji Klub będzie przygotowywał inne opcje na to stanowisko” – napisano.
Niestety nie jest to najbardziej konkretny komunikat w historii polskiej piłki, a nawet Widzewa. Już jakiś czas temu informowaliśmy, że klub nie przedłuży umowy z Myśliwcem. Po prostu współpraca z trenerem nie należy do najłatwiejszych. Nie gra też tak, jak powinno, na linii trener – dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek, a przecież powinni współpracować bardzo blisko. Wyniki zespołu też nie są takie, jakie marzyły się szefom klubu. Po 19. kolejkach drużyna jest dopiero na 11. miejscu i ma jedynie 6 punktów przewagi nad strefą spadkową.
Co więc wynika z tego komunikatu? Chyba właśnie to, że obie strony nie doszły do porozumienia i Widzew będzie przez najbliższe miesiące szukał nowego trenera. Najwyraźniej klub nie zamyka jednak przed Myśliwcem drzwi na zamek. Bo i on ma szanse, by jednak zostać na dłużej (pod warunkiem że sam będzie tego wciąż chciał).
Dużo zależy od tego, jak będzie układać się dalej współpraca, jak rozwinie się drużyna i jakie będzie osiągać wyniki. Mogłoby przecież być tak, że teraz działacze podpisaliby nowy kontrakt z Myśliwcem, a zespół spadłby z PKO Ekstraklasy. Szefowie Widzewa chcieli więc chyba kupić sobie czas na zdecydowanie, co dalej. I jeszcze uspokoić kibiców, którym publicznie obiecali, że sprawa kontraktu Myśliwca wyjaśni się na dniach.
Na tę chwilę więc – Myśliwiec pracuje w Widzewie tylko do końca sezonu, a potem albo odejdzie, albo zostanie. Zdecydowanie bliżej jest jednak do tej pierwszej opcji. Skoro dwie strony chciały (ponoć) pracować razem, a przez kilka miesięcy się nie dogadały, to sprawa jest chyba oczywista.