Widzew zimą dokonał trzech transferów. Do klubu dołączyli: Ivan Krajcirik, Noah Diliberto i Lirim Kastrati. Ale to, jak się okazuje, nie musi oznaczać końca transferowej ofensywy łódzkiego zespołu.
Bramkarz, prawy obrońca i środkowy pomocnik – to na tych pozycjach Widzew miał zimą zostać wzmocniony. Czy tak się stało? Tego dowiemy się w najbliższych miesiącach. Dzisiaj wiemy, że na te pozycje zostali sprowadzeni piłkarze, którzy mają stanowić o sile łódzkiego zespołu.
– Taki mieliśmy plan, żeby te konkretne pozycje wzmocnić i nasz plan wykonaliśmy – ocenił w programie „Sport po Łódzku” Tomasz Wichniarek, dyrektor sportowy Widzewa.
Co ciekawe, mimo wypełnienia planu, w Widzewie poważnie sondują możliwość sprowadzenia jeszcze jednego piłkarza.
– Nie będę ukrywał, że mamy jeszcze w planie ewentualny jeden ruch transferowy, który uzależnimy od tego, jak będzie wyglądała sytuacja na rynku dotycząca piłkarza, którego chcemy pozyskać – zdradził Wichniarek na antenie TVP3 Łódź.
Szczegółów dyrektor sportowy Widzewa nie ujawnił, ale z jego słów można wywnioskować, że negocjacje z zawodnikiem są już toczone. Prawdopodobnie Widzew chce wykorzystać fakt, że okienko transferowe w mocnych europejskich ligach jest już zamknięte, a w Polsce nowych graczy można rejestrować jeszcze przez kilkanaście dni.
Za szybko jednak nazwiska potencjalnego piłkarza Widzewa raczej nie poznamy. W klubie zapewne pamiętają zachowanie Emmanuela Boatenga, który w ostatniej chwili zmienił zdanie i, zamiast do Widzewa, trafił do tureckiego Konyasporu. Personalia zawodnika zostaną więc ujawnione dopiero wtedy, gdy transfer dojdzie do skutku.
Cały program „Sport po Łódzku” z udziałem Tomasza Wichniarka z Widzewa i Janusza Dziedzica z ŁKS-u dostępny jest TUTAJ.
CZYTAJ TAKŻE >>> Michał Żewłakow: “Luty będzie kluczowy dla ŁKS-u. Widzew zaskoczy kibiców”